Kryzys finansowy rzutuje na kondycjź branży private equity

Branża private equity odczuwa skutki kryzysu finansowego. Trudniejszy dostęp do kapitału, a także kłopoty z wychodzeniem z inwestycji ograniczają możliwości realizacji nowych projektów. Jednocześnie spadają wyceny dotychczasowych

Aktualizacja: 27.02.2017 05:18 Publikacja: 31.10.2008 05:07

Kryzys finansowy nie pozostaje bez echa dla rynku private equity. Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, ze to właśnie spółki niepubliczne mogą być oazą spokoju w czasach, gdy wyceny prawie wszystkich firm notowanych na wszystkich parkietach świata lecą na łeb na szyję. Nic bardziej mylnego. Coraz popularniejsze na polskim rynku fundusze private equity, czyli lokujące w znaczących pakietach papierów udziałowych spółki spoza rynku giełdowego, których wartość - zdaniem zarządzających - ma w perspektywie kilku lat silnie wzrosnąć, napotykają kolejne trudności w działalności.

Widać spowolnienie

na rynku private equity

Okazuje się, że kryzys finansowy ma ogromny wpływ na możliwości finansowania spółek. Rozgrywa się on praktycznie od początku tego roku, choć zaostrzył się dopiero w ostatnich tygodniach, kiedy trudności z dostępem do kapitału skłoniły do radykalnych działań banki centralne i rządy na całym świecie.

Liczby mówią same za siebie. Już I kwartał 2008 r. dla rynku funduszy private equity w Europie był bardzo nieudany. - Wartość inwestycji private equity spadła o około 30 proc. w stosunku do I kwartału 2007 r. - mówi Michał Wrzesiński, partner zarządzający w Navigator Capital, spółce zajmującej się doradztwem na rynku kapitałowym, w tym pozyskiwaniem kapitału na rynku prywatnym. W II kwartale wartość inwestycji jednak wzrosła. Miało to miejsce szczególnie w zakresie finansowania ekspansji, czyli inwestowania w spółkę dość młodą, która dopiero się rozwija oraz w zakresie mniejszych transakcji wykupów - czyli inwestowania w mniejsze projekty. - Wzrost w II kwartale tego roku może być związany z faktem, że przy obecnych poziomach wycen przedsiębiorstw na rynku prywatnym i publicznym funduszom opłaca się inwestować nawet przy znacznie mniejszych poziomach lewarowania długiem - wyjaśnia Michał Wrzesiński.

Dużo trudniej o lewar

Chodzi o to, że kryzys finansowy, wynikający w dużej mierze z niekontrolowanej skali udzielania kredytów tym, którzy nie byli w stanie ich spłacić, znacznie ogranicza dostępność kredytów także dla funduszy private equity.

Większość inwestycji private equity ma charakter wykupów wspomaganych długiem. W Europie w 2007 r. wykupy stanowiły 83 proc. z 68,3 mld euro zainwestowanych środków, podczas gdy w Polsce odpowiednio 80 proc. z 683 mln euro. - Obecna sytuacja na rynku finansowym powoduje przede wszystkim zmniejszenie dostępności długu na wykupy, a w konsekwencji ogranicza możliwości realizacji tych  transakcji przez fundusze. Dotyczy to szczególnie największych transakcji - twierdzi Michał Wrzesiński.

- Okres niepewności na rynku finansowym jest duży i z pewnością w najbliższym czasie nie będziemy mogli zaobserwować dużych transakcji wykupu wspomaganego długiem, gdzie banki łącza się, udzielając ogromnych kredytów - zgadza się z nim Elżbieta Kujawa, zarządzająca w departamencie private equity w Secus Asset Management, spółce oferującej fundusze private equity.

Fundusze ograniczą inwestycje

Zdaje się jednak, że na ostateczną ocenę wpływu kryzysu finansowego na rynek private equity przyjdzie jeszcze poczekać. - Faktyczny wpływ kryzysu na inwestycje funduszy private equity będzie widoczny po uzyskaniu wyników za II półrocze 2008 r. i I półrocze 2009 r. W tym okresie duża niepewność na rynkach finansowych może mieć istotny wpływ na ograniczanie inwestycji przez fundusze - mówi Michał Wrzesiński.

- Dzisiaj fundusze private equity mają problem ze zbyt dużą liczbą spółek w portfelach. To pokłosie hossy. Jednocześnie bez dezinwestycji, czyli sprzedaży tych spółek, trudno robić nowe inwestycje. Zawsze każda spółka wymaga wiele pracy i nadzoru, a w okresie spowolnienia gospodarczego z reguły znacznie więcej niż normalnie. Dlatego nie oczekiwałbym eksplozji inwestycji funduszy private equity czy venture capital (inwestujące w spółki we wczesnej fazie rozwoju - przyp. red.), o ile koniunktura nie poprawi się, a rynek fuzji i przejęć się nie ustabilizuje i nie wróci do trendu wzrostowego - twierdzi Tomasz Czechowicz, partner zarządzający Grupą MCI, która ma fundusz MCI Capital.

Z tą opinią zgadzają się także przedstawiciele funduszy, które inwestują w spółki niepubliczne znajdujące się w bardzo wczesnej fazie rozwoju, tzw. start-upy. Podkreślają jednak, że problem nie tkwi w konieczności wzmożonej kontroli, ale kryzys finansowy odbija się przede wszystkim na możliwościach pozyskania przez fundusz pieniędzy na inwestycje. - Pozyskanie środków od inwestorów jest trudniejsze. Nie jest to związane z gorszym postrzeganiem lokat funduszu w dobie kryzysu, ale problemami finansowymi inwestorów portfelowych, wynikającymi z kłopotów z wyjściem z innych inwestycji na niestabilnym rynku - zauważa Krzysztof Bełech, prezes Spółki Zarządzającej Funduszami Kapitału Zalążkowego Satus. Jego zdaniem, jednocześnie poprawiły się możliwości w zakresie już samego lokowania środków w młodych, rozwijających się firmach. - Pozyskanie inwestycji do funduszu jest łatwiejsze i efektywniejsze. Pozycja negocjacyjna funduszu jest lepsza i skłonność projektodawców do kompromisu wzrosła - mówi Krzysztof Bełech. Wtóruje mu Elżbieta Kujawa z Secus

Asset Management. - Fundusze, które dysponują wolnymi środkami, będą miały możliwość dokonania inwestycji w spółki, które z różnych powodów będą zmuszone albo zmienić swoje plany rozwojowe ze względu na trudniejszy dostęp do kapitału zewnętrznego, albo zaakceptować wyceny oraz warunki przedstawiane przez fundusze - mówi.

Równocześnie w opinii niektórych specjalistów trwający kryzys finansowy nie odbije się czkawką nawet na samej puli środków do zainwestowania na rynku private equity. - Fundusze private equity nie stracą na kryzysie finansowym. W ciągu najbliższych kilku lat jest w Polsce do zainwestowania przez fundusze ponad 3 mld euro - twierdzi Elżbieta Kujawa.

Wyceny portfeli w dół

Bessa w segmencie spółek publicznych nie omija także przedsiębiorstw niepublicznych. Na rynku pozagiełdowym wyceny spółek także spadają. Przez to portfele funduszy private equity tracą ostatnio na wartości. Wybrane fundusze zagraniczne, na przykład dość znany Bain Capital, już odnotowują spadki wycen portfela. I wiele wskazuje na to, że ten trend się utrzyma. - Z pewnością w ciągu najbliższych 12 miesięcy nastąpią korekty w wycenie spółek portfelowych - mówi Elżbieta Kujawa z Secus Asset Management.

- Dekoniunktura giełdowa ma wpływ na wycenę portfeli funduszy private equity, lecz jest on stosunkowo ograniczony - twierdzi z kolei Michał Wrzesiński z Navigator Capital. Przykładem może być tu jeden z wiodących fund of funds inwestujący w bardzo szerokie spektrum podmiotów typu private equity - Castle Private Equity. W okresie od początku tego roku do końca sierpnia wykazał on spadek wartości aktywów netto przypadających na jedną akcję zaledwie o około 2,5 proc. Okazuje się jednak, że na małą zniżkę wartości portfela ma wpływ sposób jej określania. W przypadku większości funduszy private equity jest on dość konserwatywny. Fundusze mogą wykazać  wzrost wartości aktywów netto w przypadku sprzedaży pakietu bądź wprowadzenia akcji do obrotu na rynku regulowanym. - W konsekwencji spadek wartości portfeli wynika obecnie przede wszystkim ze spadku cen spółek portfelowych notowanych na giełdzie, a tych w portfelu funduszy jest stosunkowo mało, oraz ze sprzedaży inwestycji poniżej cen nabycia - wyjaśnia Michał Wrzesiński.

Dekoniunktura giełdowa zdaje się omijać spółki, które są w najwcześniejszych fazach rozwoju. - Bessa w niewielkim stopniu wpływa na wycenę takich spółek. Spółki typu start-up nie są wrażliwe na koniunkturę giełdową i w mniejszym stopniu w stosunku do spółek rozwiniętych wrażliwe na dekoniunkturę gospodarczą.Struktura spółek jest dostosowana do ryzyka, zazwyczaj w fazie początkowej mają niewielkie koszty stałe. Spółki te nie mają rynku, więc nie mają co tracić - tłumaczy Krzysztof Bełech z SZFKZ Satus.

Fundusze private equity

ostatnią deską ratunku

Kryzys finansowy pozbawia wielu możliwości same spółki niepubliczne. Gdy potrzebują kapitału - czy to we wczesnej fazie rozwoju, czy już potem, na rozszerzanie działalności - zazwyczaj mają dwie możliwości. Albo wchodzą na parkiet i szukają pieniędzy w kieszeniach inwestorów giełdowych, albo idą do banku i próbują uzyskać kredyt. Dzisiaj obydwa rozwiązania są trudne do wdrożenia. Giełdowy debiut w bessie ma raczej marne szanse na powodzenie. Jednocześnie - podobnie zresztą jak w przypadku samych funduszy private equity szukających pieniędzy na lewarowane wykupy - o kredyt jest dziś znacznie trudniej niż wcześniej. Zdobycie finansowania od funduszy private equity czy venture capital może być dla perspektywicznych spółek niepublicznych ostatnią deską ratunku. - Dla spółek znajdujących się w bardzo wczesnej fazie rozwoju fundusz venture capital często jest dziś jedynym źródłem uzyskania finansowania - zgadza się Krzysztof Bełech z SZFKZ Satus.

Nie tylko dla tych najmłodszych, ale i dla już rozwiniętych spółek niepublicznych, czyli takich, w które inwestują nie fundusze venture capital, ale już private equity, kapitał z funduszu może być najłatwiej dostępny. - Obecny okres niepewności spowodował, że fundusze wzmacniają swoją pozycję na rynku jako dostarczyciele kapitału dla przedsiębiorstw. W związku z tym oczekujemy w ciągu najbliższych 12 miesięcy wzrostu zainteresowania tą właśnie formą finansowania wśród przedsiębiorców - twierdzi również Elżbieta Kujawa z Secus Asset Management.

Nie do końca z tą opinią zgadza się Michał Wrzesiński z Navigator Capital. - Fundusze private equity nie są zainteresowane, by być ostatnią deską ratunku. Wyszukują firm znajdujących się w dobrej lub bardzo dobrej sytuacji finansowej, liderów rynku w najbardziej dynamicznie rosnących branżach. Firmy, które mają problem z pozyskaniem kredytu, w związku z trudną sytuacją finansową będą miały również problem z pozyskaniem finansowania typu private equity - mówi. Dodaje, że niewątpliwie fundusze private equity przy obecnym poziomie wycen na rynku giełdowym stają się interesującą alternatywą dla firm o bardzo dobrych wynikach finansowych i perspektywach rozwoju, które do tej pory przede wszystkim finansowały się przez giełdę.

Branże odporne na recesjź

Kryzys finansowy daje zarządzającym funduszami private equity dodatkowy twardy orzech do zgryzienia. Dzisiaj bardziej niż w czasie hossy, gdy dobrych perspektyw rozwoju można upatrywać niemalże w każdej branży, liczy się dobór odpowiedniego sektora. - Fundusze są zainteresowane przede wszystkim branżami, które mogą być najbardziej odporne na recesję. Unikają zatem obecnie inwestycji w sektory cykliczne, uzależnione od koniunktury gospodarczej. Obserwując inwestycje funduszy private equity w naszym regionie Europy wydaje się, że bardzo interesujący w związku z tym staje się sektor medyczny i opieki zdrowia - opowiada Michał Wrzesiński z Navigator Capital.

W tym roku fundusze zainwestowały na przykład w firmę Euromedic, węgierskiego operatora centrów dializ. Zainteresowały się również Pharmaswiss, szwajcarską firmą farmaceutyczną, obsługującą koncerny w zakresie sprzedaży, rejestracji i marketingu. Zainwestowały także w Centrum LIM, wiodącą firmę na rynku prywatnych usług medycznych w Polsce.

Niektórzy specjaliści twierdzą jednak, że kryzys finansowy nie ma żadnego znaczenia dla wybory branży, w jaką inwestowany jest kapitał funduszy private equity. - Fundusze zawsze, niezależnie od koniunktury, poszukują zdro

Rynek funduszy private equity

w Polsce i Europie

Ostatnie dostępne kompleksowe dane o rynku funduszy private equity w Polsce i w naszym regionie dotyczą 2007 r. Jak podaje European Private Equity and Venture Capital Association (EVCA), napływ nowych kapitałów do funduszy w Europie Środkowo-Wschodniej w 2007 r. był najwyższy w historii. Fundusze private equity i venture capital pozyskały na nowe inwestycje ponad 4,25 mld euro. To o 2 mld euro więcej niż w 2006 r.

Jednocześnie inwestycje funduszy private equity i venture capital dokonane w Polsce na koniec 2007 r. były warte 684 mln euro. To oznacza ponad dwukrotny wzrost w stosunku do 2006 r. Znaczna większość tych inwestycji trafiła do spółek dojrzałych. Jak przyznał w czerwcu tego roku w rozmowie z "Parkietem" Jacek Pogonowski, prezes Polskiego Stowarzyszenia Inwestorów Kapitałowych (PSIK) i partner w Societe Generale Asset Management, już w połowie roku inwestycje funduszy były warte około 2 razy więcej niż

na koniec 2007 r. Szacował je na około 1,5 mld euro.

Jeśli chodzi o strukturę branżową inwestycji private equity i venture capital w Polsce w 2007 r., w kręgu zainteresowania zarządzających były przede wszystkim spółki z sektorów produkcji dla biznesu oraz usług finansowych. Inwestycje w tych sektorach na koniec 2007 r. wynosiły odpowiednio 138 mln euro i 133 mln euro. Fundusze interesowały się także spółkami transportowymi. W nich ulokowane było na koniec zeszłego roku 112 mln euro.

W 2007 r. fundusze wyszły z 33 polskich spółek, sprzedając akcje o wartości początkowej 175 mln euro.

To wartość o 27 proc. wyższa w porównaniu z 2006 r. EVCA kwotę dezinwestycji publikuje według wartości początkowej inwestycji. Ile fundusz zarobił na takiej transakcji - EVCA nie podaje.

Najpopularniejszą metodą wyjścia z inwestycji w 2007 r. była sprzedaż innemu funduszowi private equity czy venture capital. Ta forma dezinwestycji stanowiła 55 proc. wartości wszystkich wyjść. Także popularne okazały się sprzedaż inwestorowi strategicznemu (13 proc. wartości wyjść) oraz zwrot pożyczki

(także 13 proc. wartości wyjść). Wyjścia z inwestycji przez giełdę dotyczyły jedynie niespełna 3,5 proc. ogólnej wartości wyjść. W 2007 r. nie odnotowano żadnej likwidacji spółki, w której zaangażowany byłby fundusz private equity czy venture capital.

Jak podaje PSIK, w 2007 r. kilku kluczowych europejskich graczy na rynku private equity ogłosiło utworzenie nowych funduszy, m.in.: Mid Europa Partners (największy fundusz w Europie Środkowo-Wschodniej z kapitałem 1,5 mld euro), AIG Capital Partners (520 mln euro), Global Finance (350 mln euro), Riverside (315 mln euro), Argus Capital Partners (263 mln euro), Południowo-Wschodni Fundusz Europejski SigmaBleyzer (250 mln euro), Mezzanine (100 mln euro) oraz Krokus PE (100 mln euro).

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy