Kryzys finansowy nie pozostaje bez echa dla rynku private equity. Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, ze to właśnie spółki niepubliczne mogą być oazą spokoju w czasach, gdy wyceny prawie wszystkich firm notowanych na wszystkich parkietach świata lecą na łeb na szyję. Nic bardziej mylnego. Coraz popularniejsze na polskim rynku fundusze private equity, czyli lokujące w znaczących pakietach papierów udziałowych spółki spoza rynku giełdowego, których wartość - zdaniem zarządzających - ma w perspektywie kilku lat silnie wzrosnąć, napotykają kolejne trudności w działalności.
Widać spowolnienie
na rynku private equity
Okazuje się, że kryzys finansowy ma ogromny wpływ na możliwości finansowania spółek. Rozgrywa się on praktycznie od początku tego roku, choć zaostrzył się dopiero w ostatnich tygodniach, kiedy trudności z dostępem do kapitału skłoniły do radykalnych działań banki centralne i rządy na całym świecie.
Liczby mówią same za siebie. Już I kwartał 2008 r. dla rynku funduszy private equity w Europie był bardzo nieudany. - Wartość inwestycji private equity spadła o około 30 proc. w stosunku do I kwartału 2007 r. - mówi Michał Wrzesiński, partner zarządzający w Navigator Capital, spółce zajmującej się doradztwem na rynku kapitałowym, w tym pozyskiwaniem kapitału na rynku prywatnym. W II kwartale wartość inwestycji jednak wzrosła. Miało to miejsce szczególnie w zakresie finansowania ekspansji, czyli inwestowania w spółkę dość młodą, która dopiero się rozwija oraz w zakresie mniejszych transakcji wykupów - czyli inwestowania w mniejsze projekty. - Wzrost w II kwartale tego roku może być związany z faktem, że przy obecnych poziomach wycen przedsiębiorstw na rynku prywatnym i publicznym funduszom opłaca się inwestować nawet przy znacznie mniejszych poziomach lewarowania długiem - wyjaśnia Michał Wrzesiński.