Suma bilansowa Banku BPH pod koniec II kwartału wyniosła 37,7 mld zł i była o 0,6 proc. większa niż w poprzednim kwartale. Zysk netto po I półroczu wyniósł 103,9 mln zł. Koszty ryzyka były na poziomie 1,2 proc. wobec 3,4 proc. w II kwartale 2010 r.
– Wyniki są lepsze od naszych oczekiwań dzięki niższym rezerwom – komentuje Michał Sobolewski, analityk DM IDMSA. – Pokazują konsekwencję zarządu we wdrażaniu programu restrukturyzacji. Spadające koszty ryzyka są następstwem wyższych wymagań wobec kredytobiorców i mocnej koncentracji na jakości aktywów. Takie podejście przekłada się również na spadki portfela kredytów i jego niższą marżę – podkreśla. Zdaniem Sobolewskiego dobrym sygnałem jest dwucyfrowa dynamika sprzedaży nowych kredytów, co powinno zatrzymać negatywne trendy wolumenów. – Pewnym czynnikiem ryzyka dla BPH, podobnie zresztą jak dla pozostałych banków, które w poprzednim cyklu udzielały walutowych kredytów hipotecznych, jest wysoki kurs franka – podsumowuje analityk.
BPH odnotował w czerwcu 23-proc. wzrost sprzedaży kredytów gotówkowych wobec maja, a średnia dzienna sprzedaż zwiększyła się w porównaniu z początkiem roku o 80 proc. Poziom zagrożonych kredytów jest stabilny, mimo „starzejącego się" portfela.
– Nasi klienci szybciej otrzymują decyzje kredytowe – mówił Richard Gaskin, p.o. prezesa BPH. – Kredytów hipotecznych chcielibyśmy udzielać na większą skalę, oczywiście w złotych, ze względu na zbyt dużą i ryzykowną zmienność na rynku walutowym. Jednocześnie odchodzimy od udzielania kredytów ratalnych i całkowicie wycofaliśmy się z samochodowych.
Bank zmienia też swoje podejście do finansowania małych i średnich przedsiębiorstw, koncentrując się na udzielaniu kredytów zabezpieczonych. Wartość kredytów korporacyjnych wzrosła do kwoty 357 mln zł (o 29,8 proc. wobec II kwartału 2010 r.), a w całym półroczu do 632 mln zł.