Produkty z Chin już nie obniżają u nas cen

Spadają ceny surowców, popyt się kurczy, a rokowania dla globalnej gospodarki są coraz gorsze. Ekonomiści zwracają jednak uwagę na fakt, że trudno oczekiwać się w ciągu kolejnych lat takiego ograniczenia inflacji, jakie obserwowaliśmy w minionej dekadzie.

Aktualizacja: 23.02.2017 14:30 Publikacja: 01.09.2011 01:15

– Z powodu osłabienia globalnego wzrostu gospodarczego globalna inflacja ulegnie osłabieniu – wyjaśnia Piotr Bujak, główny ekonomista Raiffeisen?Bank Polska. – Przełożenie spadku globalnego popytu na globalną inflację może być jednak teraz słabsze niż na przełomie lat 2008–2009. Słabsze przełożenie spadku popytu na globalną inflację będzie się wiązać z wpływem na ceny surowców napięć geopolitycznych w krajach eksportujących ropę naftową lub w ich okolicach. W latach 2008 –2009 ceny ropy spadły gwałtownie w reakcji na spadek globalnego popytu, a teraz przy takim samym spadku popytu spadek cen może być słabszy.

Jest jeszcze jeden ważny czynnik. Chiny wchodzą w fazę, w której nie powinny już tak bardzo obniżać inflacji zarówno w Polsce, jak i w innych krajach europejskich.

– Wskazują na to działania władz chińskich mające na celu pobudzenie popytu krajowego, wzrost realnych wynagrodzeń oraz umocnienie juana – wylicza Piotr Kalisz, główny ekonomista Banku Handlowego. – Połączenie tych czynników sprawi, że w średnim i długim okresie inflacja na świecie będzie rosła nieco szybciej niż w poprzedniej dekadzie.

Adam Czerniak, ekonomista Invest-Banku, dodaje, że wzrost udziału tanich towarów z Chin w polskich sklepach, który obniżał inflację w latach 2005–2007, w okresie globalnego kryzysu uległ silnemu spowolnieniu. Symboliczna pod tym względem była pierwsza od grudnia 2001 r. dodatnia roczna dynamika cen odzieży i obuwia w maju i czerwcu tego roku.

– Spadek roli tanich produktów z Chin w obniżaniu polskiej inflacji wynikał ze stopniowego nasycenia polskiego rynku produktami z Kraju Środka, spadku dynamiki konsumpcji, co ograniczało napływ nowych firm i produktów, a także osłabienia kursu złotego w okresie kryzysu finansowego i umocnienia kursu juana – zaznacza ekonomista.

Zdaniem Piotra Bujaka z Raiffeisen Banku, w krótkim okresie światowa i polska inflacja będą kształtowane przez spadek cen surowców wynikający z załamania gospodarek krajów rozwiniętych. Dlatego w najbliższych kwartałach dynamika wzrostu cen prawdopodobnie wyraźnie wyhamuje, a inflacja w Polsce może się zbliżyć do 2,5 proc. na początku 2012 r.

W tym czasie obserwować możemy wzrost inflacji w Chinach do ok. 5,3 proc. w 2011 r. z 3,3 proc. w 2010 r. W kolejnych latach inflacja może oscylować powyżej 4 proc.

– W poprzednich latach Chiny eksportowały niską inflację, gdyż koszty pracy były w Azji pod kontrolą, a wręcz wyraźnie spadały – przypomina Piotr Kalisz z Banku Handlowego. – W miarę rozwoju gospodarki chińskiej rosnąć będą płace, a tym samym koszty pracy. Dodatkowo chińska waluta zapewne będzie się stopniowo umacniać, co sprawi, że koszty produktów chińskich dla odbiorców z USA lub Unii Europejskiej będą rosły. Oczywiście, nie jest to trend na najbliższe miesiące, lecz raczej na najbliższe lata.

Z kolei główny ekonomista Raiffeisen Banku zaznacza, że konkurencyjność cenowa Chin maleje już od kilku lat.

– W ciągu ostatnich paru lat koszty pracy rosły w wielu branżach chińskiego przemysłu o kilkadziesiąt procent rocznie – wyjaśnia Piotr Bujak. – To zmniejsza konkurencyjność cenową chińskich towarów, a zatem i działanie ich rosnącej obecności na rynkach światowych w kierunku obniżenia poziomu cen w poszczególnych krajach.

Ekonomista dodaje, że także chiński juan systematycznie od pewnego czasu się wzmacnia, co zmniejsza cenową konkurencyjność chińskich towarów, a zatem jej globalnie dezinflacyjny wpływ.

Ponadto trzeba pamiętać, ze Chiny odpowiadają za coraz większą część globalnego popytu i chiński popyt cały czas silnie rośnie. Załamanie popytu ze strony USA i strefy euro zostanie w dużej mierze zniwelowane przez ciągły wzrost popytu Chin i w tym sensie Chiny nie będą ograniczały globalnej inflacji.

Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista BRE Banku, obawia się, że z tego powodu ścieżka inflacji w Polsce może się okazać wyższa niż ta prognozowana przez NBP. – Spadek inflacji ze względu na efekty bazowe może być równoważony na przykład podwyżkami cen energii – zaznacza ekonomista. – Chiny od kilku lat przestały obniżać naszą inflację. W kraju tym dochodzi do zmian wzorców konsumpcji, z czym wiąże się wzrost cen całych grup artykułów żywnościowych. Powoli rosną również płace, przyczyniając się do zatrzymania trendu spadkowego cen wytwarzanych w Chinach towarów.

Piotr Łysienia, ekonomista Banku BPH, przypomina, że najnowsze prognozy MFW wskazują na stabilizację globalnej inflacji na poziomie ok 3?proc. w ujęciu rocznym w 2012?r. – W związku z obserwowanymi w ostatnich tygodniach zawirowaniami na rynkach finansowych istnieją jednak liczne rodzaje ryzyka dla takiej prognozy – uważa ekonomista. – Dotychczasowe szacunki w większości bazują na założeniu, że polityka monetarna głównych banków centralnych będzie się normalizować. Oznaczałoby to ograniczenie nadpłynności w globalnym systemie finansowym i prawdopodobny spadek cen aktywów (w tym ropy i żywności, których rola jako aktywów finansowych w ostatnich latach wyraźnie wzrosła).

Adam Czerniak prognozuje, że inflacja CPI w Polsce osiągnie 3,8 proc. w ujęciu rocznym?w grudniu tego roku. Do celu inflacyjnego spadnie w drugim kwartale 2012 r. Potem będzie się stopniowo podnosić. Do końca przyszłego roku nie powinna jednak przekroczyć 3?proc.

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego