Najchętniej inwestuję w niepopularne spółki...

Daniel Dubiński, zwycięzca w kategorii Akcje inwestor, przygodę z giełdą rozpoczął w 1994 r.

Aktualizacja: 18.02.2017 13:22 Publikacja: 19.05.2012 12:45

Daniel Dubiński, zwycięzca w kategorii Akcje inwestor

Daniel Dubiński, zwycięzca w kategorii Akcje inwestor

Foto: Archiwum

Co zadecydowało o zwycięstwie? Czy to efekt jakiejś sprawdzonej strategii, intuicja, a może szczęście?

Myślę, że doświadczenie i wynikająca z niego intuicja miały największe znaczenie. Posługiwałem się głównie analizą techniczną, ale stosowałem tyle różnych narzędzi, że żadne z nich nie miało chyba decydującego znaczenia. Ważny był czas poświęcony na analizy, szybkie wychodzenie z nietrafionych inwestycji i zarządzanie kapitałem.

W jaki sposób dobiera pan spółki do portfela?

Na co dzień najpierw posługuję się analizą techniczną, żeby wybrać spółki, które według mnie mają szanse na ponadprzeciętny wzrost. Potem oceniam je pod kątem analizy fundamentalnej, żeby wyłowić te, które mają racjonalne podstawy do wzrostu (staram się omijać spółki spekulacyjne), a następnie znowu wracam do analizy technicznej, żeby wybrać odpowiedni moment na dokonanie zakupu. Konkursowe  3?miesiące to jednak tak mało, że analiza fundamentalna odgrywa minimalną rolę. Najchętniej inwestuję w niepopularne, „niemodne" spółki, którymi mało inwestorów się interesuje.

W pewnym momencie miał pan już prawie  13?tys. zł. Skończyło się 1 tys. mniej. Skąd takie obsunięcie?

Im dłużej konkurs trwał, tym bardziej byłem przekonany o nieuchronności dalszych spadków na giełdzie. Było coraz mniej okazji do zarobku i były to coraz gorsze okazje. W pewnym momencie zacząłem inwestować bardziej asekuracyjnie: kupowałem nie po to, żeby jak najwięcej zarobić, ale po to, żeby nie dać się wyprzedzić, gdyby się okazało, że na wzrostowych korektach inni jednak nadspodziewanie dobrze zarabiają. Takie korekty są mało przewidywalne, dlatego inwestowałem w ten sposób bardzo niechętnie (trochę wbrew sobie), ale nie chciałem liczyć na szczęście.

Jak ocenia pan obecną sytuację na naszym rynku akcji? Czy to jest dobry czas na inwestowanie w akcje?

Pod względem fundamentalnym akcje wydają się tanie, jednak często to nie fundamenty decydują o kierunkach ruchu cen. Wykresy indeksów wyglądają nieciekawie. Wydaje mi się, że ceny jeszcze spadną, a dopiero po jakimś czasie okaże się, dlaczego spadły. Tak naprawdę jednak nie lubię się chwalić swoimi przewidywaniami – za parę dni może się wydarzyć coś, co spowoduje, że zmienię zdanie, ale za parę dni nie zapyta mnie pan o to ponownie, więc nie będę miał okazji do publicznego przyznania się, że jednak się pomyliłem.

Posiada pan jakieś typy, które może ujawnić naszym czytelnikom? Ewentualnie, których spółek powinni unikać?

W tej chwili jeszcze wstrzymałbym się z zakupami akcji. W długim terminie ciekawymi pomysłami wydają mi się Graal, Benefit, Kruk, może Warfama, może AC. Na razie jednak raczej nie warto się spieszyć ze składaniem zleceń kupna, a zanim najlepszy moment nadejdzie, moje typy mogą się zmienić.

Na co dzień też pan inwestuje. Długo trwa przygoda z giełdą?

Inwestuję od 1994 r. Najpierw traktowałem to jako hobby, a od kilku lat jak zawód. Najbardziej lubię inwestować długoterminowo w akcje – mam wtedy poczucie, że robię coś pożytecznego. Czasem decyduję się na jakieś certyfikaty inwestycyjne, stosuję też kontrakty terminowe, ale niezbyt chętnie.

Jakie były początki tej przygody? Czy od razu odkrył pan w sobie urodzonego „stratega inwestycyjnego"?

Początki były trudne. Na szczęście zacząłem od sporych strat. Dzięki temu szybko dowiedziałem się, że zarabianie na giełdzie nie jest takie łatwe, jak mi się wcześniej wydawało, i że muszę się tego nauczyć, a nie liczyć na „wrodzone zdolności".

Czy brał już pan udział w konkursach „Parkietu"?

Startowałem w Mistrzostwach Polski Inwestorów od 2009 r., ale nic nie osiągnąłem. O ile mnie pamięć nie myli, miałem wtedy kiepskie początki i dość szybko odpuszczałem, uznając, że po prostu nie miałem szczęścia i lepiej poświęcić czas na zwyczajne inwestycje niż na konkurs. W tym roku od samego początku byłem w czołówce, więc miałem większą wiarę w końcowy sukces i motywację do intensywnej pracy.

Posiada pan swój giełdowy autorytet?

Nie mam żadnego. Od wielu ludzi można i warto się uczyć, nikt nie ma jednak monopolu na wiedzę.

CV

Wiek: 36

Miejsce zamieszkania: Białystok

Pseudonim konkursowy: del

Wykształcenie: wyższe, prawnicze

Zawód: inwestor giełdowy

Udział w konkursach „Parkietu": w Parkiet

Challenge od 2009 r., bez większych sukcesów

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy