Polska waluta nadal zyskuje na wartości. Czwartkową poprawę nastrojów inwestorzy zawdzięczali słowom szefa EBC Mario Draghiego który zapowiedział, że jego instytucja uczyni wszystko, aby zapobiec rozpadowi strefy euro. W piątek złoty umocnił się wobec dolara (1,06 proc.), euro (0,37 proc.) i franka szwajcarskiego (0,36 proc.). Wobec dolara złoty jest najsilniejszy od połowy maja, a w stosunku do euro i franka od marca.
Sebastian Trojanowski z Noble Securities spodziewa się dalszego umocnienia złotego wobec euro do poziomu 4,09 zł.
USA w centrum uwagi
Na piątek nie zaplanowano publikacji istotnych danych z krajowego rynku. Dlatego uwaga inwestorów była skierowana w stronę USA, gdzie opublikowano dane o PKB. W II kwartale gospodarka urosła o 1,5 proc. wobec tego samego okresu rok wcześniej. Wyniki okazały się nieznacznie lepsze od prognozowanego 1,4-proc. wzrostu. Rynki odetchnęły z ulgą, bo najbardziej pesymistyczni analitycy prognozowali zaledwie 1,1-proc. wzrost. Ich zdaniem ryzyko silniejszego spowolnienia było spowodowane słabnącymi wydatkami konsumenckimi w II kwartale.
Według analityków gorszy rezultat mógłby zwiększyć oczekiwania rynku na kolejną interwencję Fedu, co w połączeniu z rozbudzonymi nadziejami na działania EBC mogłoby podtrzymać dobre nastroje na światowych rynkach i zwiększyć apetyt na ryzyko.
Draghi nadal napędza rynki
Istniała obawa, że w razie publikacji gorszych od oczekiwanych danych z USA inwestorzy zaczną wyprzedaż ryzykownych walut, w tym złotego. Tak się jednak nie stało. – Specjalne działania Fedu, takie jak kolejna runda QE, są obecnie mało realne. Jedynym wątkiem, który ciągnie rynki, są czwartkowe zapowiedzi Mario Draghiego – uważa Marek Rogalski, główny analityk walutowy DM BOŚ. Do poprawy nastrojów przyczynił się lepszy od oczekiwanego wskaźnik nastrojów konsumenckich obliczany przez Uniwersytet Michigan. Wprawdzie jego wartość spadła w czerwcu do 72,3 wobec 73,2 rok wcześniej, ale ekonomiści spodziewali się wyniku gorszego o 0,3 pkt.