Indeksy mogłyby wskazywać, że nie. Porównując pozycję wyjściową z początku roku do stanu obecnego, nasze wskaźniki zachowują się relatywnie dobrze na tle regionu. Osobiście jednak oceniam, że również w tym roku wielu inwestorów nie uzyska oczekiwanej stopy zwrotu z podejmowanych inwestycji giełdowych. Co prawda przewidujemy, że w przekroju całego roku indeksy będą na plusie, jednak wciąż będziemy mieli do czynienia z trendem bocznym i postawą wyczekiwania wśród inwestorów. Nie należy się więc spodziewać znaczącej poprawy aktywności. Apetyt na ryzyko klienta detalicznego będzie bardzo ograniczony, szczególnie w niepewnym otoczeniu makroekonomicznym. Nadal jednak inwestycje giełdowe powinny stanowić pozytywną alternatywę do innych instrumentów – w tym prostych produktów oszczędnościowych. Wszystko w tym przypadku zależy od akceptowalnego przez inwestora ryzyka i horyzontu inwestycji. Rynek w mojej ocenie wymaga większej świadomości od inwestorów.
Pojawiają się opinie, że przy tak niskiej aktywności inwestorów warto pomyśleć o skróceniu sesji. Czy byłby to dobry pomysł?
Środowisko głośno komentowało zmiany godzin handlu. Cały proces wiązał się z nowymi systemami pracy maklerów. Osobiście jednak uważam, że dzisiaj skracanie godzin handlu nie byłoby dobrym rozwiązaniem. Domy maklerskie poradziły sobie ze zmianami organizacyjnymi, ukształtowały poziom kosztów osobowych. Wydaje mi się, że w obecnej chwili skracanie sesji nie przełoży się na rentowność branży brokerskiej. Należy jednak pamiętać, że zupełnie inaczej sytuacja ta wygląda w przypadku bankowych biur maklerskich, domów maklerskich funkcjonujących w formie spółki, czy też podmiotów inwestycyjnych, korzystających z sieci agencyjnych. Dlatego zdania mogą być podzielone i szanuję opinie środowiska. Cały okres nie wykazał jednoznacznie osiągnięcia wartości dodanej dla środowiska – opinie mówiące o zmniejszeniu się liczby zleceń w trakcie dnia w mojej ocenie są uprawnione. Ważnym elementem jest również specyfika prowadzonej działalności w obszarze rynków zagranicznych – te podmioty, które są aktywne w tych obszarach mogą w mniejszym stopniu odczuwać zmiany w obszarze godzin sesyjnych. Rozwój zdalnych kanałów obsługi w dłuższym horyzoncie też będzie wpływał na opinie środowiska w tym zakresie.
Gdzie więc branża możne szukać oszczędności?
Obserwujemy, że coraz częściej domy maklerskie decydują się na zamykanie sieci własnej i przekazywanie funkcji agentowi podmiotu inwestycyjnego. Na pewno jest to pole, gdzie w przyszłości będzie następowało obniżenie kosztów. Drugi obszar to rozwój zdalnych kanałów dystrybucji. W szczególności obserwujemy rozwój platform mobilnych. Rozwój różnych form obsługi inwestorów i coraz bardziej zaawansowane narzędzia mogą wpływać na obniżenie kosztów, ale w pierwszym okresie bez wątpienia wymagają poniesienia nakładów. Kolejny obszar to uniwersalizm podmiotów inwestycyjnych. Rozumiem przez to rozwój oferty produktowej, który pozwala na eliminowanie nieefektywności, wynikającej z koniunktury danego rynku.
Wciąż jednak domy maklerskie ponoszą koszty związane z wprowadzaniem nowego systemu transakcyjnego?