Dzisiaj w Katalonii odbywają się wybory w rezultacie których mogą nasilić się dążenia niepodległościowe tej prowincji. Czynnikiem je hamującym może się jednak okazać sytuacja tamtejszych banków, które od Europejskiego Banku Centralnego pożyczyły około 60 miliardów euro. CaixaBank, trzeci co do wielkości, dostał 20 mld euro, natomiast Banco Sabadell, który po serii przejęć stał się piątym bankiem w Hiszpanii, jest winien EBC 27 miliardów euro.

- Kataloński system finansowy wciąż jest wspomagany przez kroplówkę z EBC – ocenia Edward Hugh, ekonomista i członek rady znacjonalizowanego katalońskiego baku Catalunya Banc, który dostał wsparcie o wartości około 19 mld euro. – Ludzie muszą zacząć sobie zdawać sprawę z tego, że Katalonia musi pozostać w strefie euro – twierdzi Hugh.

Zdaniem europejskich oficjeli, a wśród nich Hiszpana Joaquina Almunii, komisarza UE ds. konkurencyjności i Portugalczyka Jose Manuela Barroso, szefa Komisji Europejskiej niepodległa Katalonia będzie musiała na nowo ubiegać się o członkostwo w Unii Europejskiej.

Łączne aktywa wymienionych wyżej trzech banków wynoszą 590 miliardów euro, czyli są prawie trzykrotnie większe niż gospodarka Katalonii, która jest tego rzędu co grecka. W przypadku Irlandii aktywa banków krajowych w 2008 roku stanowiły 3,3 –krotność jej PKB. Aby zapobiec załamaniu systemu finansowego państwo objęło gwarancjami większość ich zobowiązań.

Jeśli Katalonia wybierze niepodległość, co mimo wszystko nie jest bliską perspektywą, tamtejsze banki będą musiały się też liczyć z reakcjami swoich klientów z innych hiszpańskich prowincji, którzy mogą zacząć wycofywać z nich depozyty.