Dla wielu osób coraz bardziej kuszącą opcją jest bezpośrednie inwestowanie na giełdzie.
Aby zacząć przygodę z rynkiem giełdowym, trzeba przede wszystkim wybrać dom maklerski, w którym otworzymy rachunek inwestycyjny. Wbrew pozorom nie jest to proste zadanie, gdyż oferty domów maklerskich potrafią się od siebie znacząco różnić.
Patrzenie na koszty
Dla wielu inwestorów podstawowym kryterium przy wyborze domu maklerskiego jest poziom pobieranych prowizji. Pod tym względem wśród brokerów toczy się zacięta walka. Jedną z najatrakcyjniejszych ofert na rynku ma w tej chwili BM Deutsche Bank PBC. Przy zleceniu internetowym klient zapłaci 0,19 proc. wartości transakcji. Standardem rynkowym jest, że opłata ta waha się w okolicach 0,39 proc. Warto jednak uważnie śledzić komunikaty pojawiające się na stronach internetowych domów maklerskich. Wiele instytucji, aby przyciągnąć klientów, wprowadza okresowe promocje. Ostatnio na taki ruch zdecydował się m.in. DM PKO BP. Inwestorzy, którzy do 31 października zdecydują się przenieść swój rachunek maklerski do tej instytucji, mogą liczyć na obniżenie dotychczasowych prowizji o co najmniej 10 proc. (do poziomu nie niższego jednak niż 0,17 proc.). Promocja ta dotyczy zarówno rynku akcji, jak i instrumentów pochodnych (derywatów). Obowiązywać ma do końca roku.
Przy wyborze rachunku maklerskiego warto także zwrócić uwagę, czy otwarcie i prowadzenie konta wiąże się z dodatkowymi kosztami. W skali roku może to być opłata nawet rzędu 60 zł.
Pieniądze to nie wszystko
Warto jednak pamiętać, że aspekty kosztowe nie powinny być jedynym kryterium przy wyborze domu maklerskiego. Często np. brak opłat za prowadzenie rachunku wiąże się z mniejszymi możliwościami takiego konta. Mniej doświadczeni gracze powinni się zainteresować, jakie dodatkowe elementy konta oferuje nam dana instytucja. Chodzi przede wszystkim o dostęp do różnego rodzaju serwisów informacyjnych, analiz fundamentalnych, raportów czy portfeli wzorcowych, które pomogą przy podejmowaniu decyzji inwestycyjnych.