Przy okazji reformy OFE warto się również zastanowić nad zmianą polityki inwestycyjnej funduszy – twierdzą specjaliści. Wczoraj debatowali na ten temat na warszawskiej giełdzie. – Polityka inwestycyjna OFE była kształtowana 15 lat temu i należy do jednych z najbardziej konserwatywnych. Jest więc dobry moment, aby to zmienić i OFE mogły w bardziej różnorodny sposób inwestować pieniądze – stwierdził Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI.
Czas na rynki zagraniczne
– Uważam, że fundusze emerytalne nie zostały stworzone po to, aby rozwijać polski rynek kapitałowy. Są one po to, aby dbać o nasze zabezpieczenie emerytalne, co oznacza, że muszą inwestować efektywnie. Nie zawsze największa efektywność jest na rynku krajowym, czasami może być na rynku zagranicznym – mówił Adam Maciejewski, prezes GPW. Zwiększenie limitu inwestycji zagranicznych OFE jest jedną z propozycji GPW dotyczących funkcjonowania funduszy. Giełda proponuje podwyższenie go do 30 proc. (obecnie wynosi 5 proc.) począwszy od 2015 r.
– W tym momencie udział OFE w kapitalizacji i free floacie na naszym rynku jest zbyt duży. Zwiększanie limitów na rynkach zagranicznych jest więc naturalnym krokiem – stwierdził Maciej Bombol, prezes AXA TFI. Sebastian Buczek podkreślał jednak, że inwestowanie na rynkach zagranicznych wcale nie należy do prostych zadań. – Wyjście za zagranicę tak, ale stopniowo – apelował. Odmiennego zdania był Tomasz Bardziłowski, wiceprezes DI Investors. – W interesie rynku i gospodarki jest, aby OFE dalej istniały. Polska gospodarka nadal potrzebuje napływu oszczędności i kapitału, więc wyjście z inwestycjami funduszy zagranicę to byłby „strzał w stopę" – stwierdził.
Najlepszy wehikuł
OFE bronił także Tomasz Bańkowski, prezes Pioneer Pekao PTE.
– OFE przez ostatnie 14 lat były najlepszym wehikułem inwestycyjnym, jaki istniał w Polsce. Perspektywa, że fundusze będą inwestowały tylko w akcje skończy się tym, że OFE przestaną istnieć – prognozował.