Dokument sugeruje, że prawdopodobieństwo cięcia stóp na lutowym posiedzeniu RPP też jest znikome. Na przełomie roku „podwyższona awersja do ryzyka" przejawiała się m.in. wzrostem zmienności notowań złotego i jego wyraźnym osłabieniem względem euro, dolara i franka. Tymczasem po zaskakującej decyzji Szwajcarskiego Banku Narodowego, który w minionym tygodniu (już po decyzji RPP) zrezygnował z dotychczasowej polityki obrony kursu franka przed aprecjacją, waluta ta gwałtownie umocniła się wobec złotego. Obniżka stóp procentowych mogłaby jeszcze polską walutę osłabić, komplikując sytuację gospodarstw domowych zadłużonych we franku.

– Ta sytuacja, która ma miejsce (zawirowania na rynkach – red.), może skłonić Radę, by stosować strategię czekania i obserwowania – powiedziała niedawno członkini RPP Anna Zielińska-Głębocka. O tym, że Rada z ewentualnymi cięciami kosztu kredytu powinna poczekać, aż sytuacja na rynkach się ustabilizuje, mówiło w ostatnich dniach także kilkoro innych przedstawicieli tego gremium, m.in. Elżbieta Chojna-Duch – której głos przesądził o tym, że po październikowej obniżce stopy referencyjnej NBP o 0,5 pkt proc. w listopadzie RPP pozostawiła ją na niezmienionym poziomie – Jerzy Hausner oraz prezes NBP Marek Belka. Ton złagodził także Andrzej Bratkowski, który w ostatnich miesiącach opowiadał się za obniżką stóp o 1 pkt proc., teraz zaś jest zwolennikiem zmian o 0,25 pkt proc.

Choć sam Bratkowski wątpi, aby znalazł w lutym poparcie dla takiego choćby poluzowania polityki pieniężnej, protokół ze styczniowego posiedzenia sugeruje, że nie jest to całkowicie wykluczone. O ile bowiem w grudniu został zgłoszony tylko wniosek o cięcie głównej stopy o 1 pkt proc., o tyle w styczniu była też propozycja obniżki o 0,25 pkt proc. W ocenie ekonomistów bardziej prawdopodobne jest jednak, że taka obniżka nastąpi w marcu.