Otwarte fundusze emerytalne zostały przed rokiem decyzją rządu wyeliminowane z rynku długu skarbowego. Wówczas obawiano się, że brak tak dużego nabywcy wywoła problemy ze sprzedażą polskich obligacji. Tak się jednak nie stało. Na razie Ministerstwo Finansów sprzedaje dług na pniu, a rentowności spadły do historycznie niskich poziomów. Problem w tym, że to zasługa czynników od Polski niezależnych.
Wentyl bezpieczeństwa się nie przydał
Mając na względzie mniejszą płynność rynku obligacji skarbowych pod nieobecność OFE, resort finansów wprowadziło w lutym wspólnie z Bankiem Gospodarstwa Krajowego specjalny mechanizm sell-buy-back, który miał wspierać transakcje na papierach dłużnych.
Jak wynika z informacji, które uzyskał „Parkiet" w resorcie finansów, w 2014 roku BGK zawarł z bankami dealerami obligacji skarbowych zaledwie 42 transakcje typu sell-buy-back o wartości nominalnej 3,8 mld zł. Transakcje te stanowiły tylko 0,05 proc. wszystkich transakcji SBB na rynku skarbowych papierów wartościowych.
– To rozwiązanie okazało się praktycznie niewykorzystywane, gdyż sytuacja na rynku obligacji była bardzo sprzyjająca – mówi Łukasz Tarnawa, główny ekonomista BOŚ Banku.
Zdaniem Dariusza Laska, szefa inwestycji ds. papierów dłużnych w Union Investment TFI, to dobrze, że jak dotąd nie zaszła potrzeba, by na szeroką skalę wykorzystywać możliwości BGK. – Jest to swego rodzaju ubezpieczenie, które z pewnością zostanie użyte w trudnych czasach – podkreśla Lasek.