Tym samym podtrzymała marcową deklarację, że cykl łagodzenia polityki pieniężnej został zakończony.

Większość ekonomistów nie widzi powodu, aby w tę deklarację wątpić. Dominuje pogląd, że kolejną zmianą stóp będzie ich podwyżka, ale dojdzie do niej dopiero w 2016 r. – Rynek stopy procentowej w Polsce wciąż flirtuje z ideą obniżki stóp procentowych – zauważył w komentarzu już po posiedzeniu rady Ignacy Morawski, główny ekonomista BIZ Banku.

Założenie, że rada mogłaby do cięcia stóp wrócić, nie jest bezpodstawne. – Podobną deklarację RPP złożyła w lipcu 2013 r., ale przedłużająca się deflacja skłoniła ją do wznowienia obniżek stóp – przypomina Radosław Bodys, główny ekonomista banku PKO BP. – Perspektywy przyspieszenia inflacji oraz wzrostu PKB w najbliższych kwartałach sugerują, że tym razem prawdopodobieństwo „dotrzymania obietnicy" przez RPP jest istotnie większe niż dwa lata temu – dodaje jednak.

Co mogłoby skłonić to gremium do wznowienia dyskusji na temat cięcia stóp? – Tylko silne i gwałtowne umocnienie złotego w związku z napływem kapitału zagranicznego na fali QE w strefie euro – uważa Jakub Borowski, główny ekonomista banku Credit Agricole w Polsce. W jego ocenie radę mógłby zaniepokoić spadek kursu euro do około 3,80 zł, ale musiałby on mieć trwały charakter. – To byłoby możliwe, gdyby osłabły oczekiwania na podwyżkę stóp procentowych w USA w najbliższych kwartałach oraz ustąpiły obawy inwestorów związane z sytuacją w Grecji i na Ukrainie – wskazuje Borowski, dodając, że to mało prawdopodobny splot okoliczności.

Trwałe umocnienie złotego przemawiałoby za obniżką stóp m.in. dlatego, że wydłużyłoby okres deflacji w Polsce. Według Bodysa taki sam efekt mogłaby też mieć przecena ropy naftowej poniżej 30 USD za baryłkę lub spadek cen surowców rolnych o 30–40 proc. Jego zdaniem do ponownego cięcia stóp radę skłonić mogłoby też spowolnienie wzrostu PKB poniżej 2,5 proc. (obecnie ekonomiści spodziewają się jego przyspieszenia do 3,5–4 proc. w II połowie roku). Tak mogłoby się stać np. w razie nawrotu recesji w strefie euro. Żaden z tych wstrząsów nie wydaje się jednak obecnie prawdopodobny.