Środowe przetasowania na scenie politycznej nie zrobiły większego wrażenia na inwestorach. Wojciech Białek, główny analityk CDM Pekao przekonuje, że decydujące znaczenie dla rozwoju sytuacji na GPW będzie miało otoczenie zewnętrzne, a w szczególności koniunktura na rynkach wschodzących.

- Wydarzenia lokalne mają drugo, a nawet trzeciorzędne znaczenie. Majowo- czerwcowa słabość GPW była przypisywana wynikowi wyborów prezydenckich. Warto jednak zauważyć, że pokrywała się z potężnym osłabieniem MSCI Emerging Markets. Moim zdaniem to był główny powód spadków w Warszawie – uważa ekspert.

- Potwierdzeniem tej tezy jest środowe umocnienie WIG20 (odbił po dziewięciu dniach – red.) oraz jednoczesne umocnienie złotego. Tak się składa, że tego samego dnia po kilkunastu dniach słabości mocno odbił również indeks MSCI EM. W czwartek, czyli już po przetasowaniach w rządzie, nie widzieliśmy żadnej nerwowej reakcji inwestorów – mówi Białek.

- Po raz kolejny podkreślam, że wydarzenie lokalne są drugorzędne dla GPW. Jeśli jednak chcielibyśmy na siłę poszukać historycznych analogii to automatycznie nasuwają się wybory parlamentarne z jesieni 2001 r. Wtedy doszło to diametralnych przetasowań na scenie politycznej, a rządząca partia AWS dostała czerwoną kartkę od wyborców. Warto zauważyć, że był to okres przedwyborczy był idealnym momentem do zakupu akcji. W ciągu 17 miesięcy szeroki WIG zyskał ponad 100 proc. Kto wie, być może tym razem będzie podobnie. Przyjmując założenie, że „grecka tragedia" zakończy się pozytywnym aktem, w postaci np. kolejnego odroczenia terminu spłaty długów, wśród inwestorów pojawi się apetyt na ryzyko – uważa Białek.