Jeśli „porozumienie" faktycznie okaże się wiążące i – co najważniejsze – oddali widmo Grexitu, można oczekiwać dalszego ocieplenia klimatu na giełdach eurolandu. Jak można na tym zarobić? Polski inwestor, który wierzy w pozytywny scenariusz, może bez trudu wychylić nos poza rodzimą GPW. Opcji jest całkiem sporo, wszystko zależy od indywidualnych upodobań.

Jedni gracze wybiorą ofertę funduszy inwestycyjnych, powierzając środki profesjonalnym zarządzającym. Inni będą woleli wziąć sprawy w swoje ręce, np. kupując akcje zagranicznych spółek (większość krajowych brokerów oferuje takie rozwiązanie) czy fundusze ETF naśladujące zachowanie konkretnego indeksu na Starym Kontynencie. Kolejnym rozwiązaniem są kontrakty CFD znajdujące się w ofercie biur foreksowych. Najbardziej popularny instrument z tego segmentu to kontrakty CFD na niemiecki DAX. Jeżeli chcemy zbudować szeroką ekspozycję na europejskim rynku w pigułce, możemy wykorzystać np. kontrakt CFD na indeks EURO STOXX50, który skupia 50 akcji blue chips z 12 krajów strefy euro. Inny ciekawy instrument to oparty na kontrakcie futures na indeks EURO STOXX Banki notowany na giełdzie we Frankfurcie. Reprezentuje on sektor bankowy krajów należących do Unii Gospodarczej i Walutowej (EMU). Wypada zaznaczyć, że kontrakty CFD pozwalają zarabiać zarówno na zwyżkach (pozycja długa), jak i na spadkach (pozycja krótka) cen instrumentu. Dzięki temu można zbudować strategię skrojoną na własne potrzeby. Wszystko zależy od indywidualnych preferencji oraz apetytu na ryzyko. Inwestując w instrumenty z dźwignią – takie jak CFD – należy jednak pamiętać o ryzyku. W skrajnym przypadku straty mogą bowiem przekroczyć wartość zgromadzonego depozytu. Niedawno boleśnie przekonały się o tym osoby handlujące szwajcarskim frankiem.