Ustawienie maksymalnego lewara na poziomie 1 do 100 śmiało można uznać za rewolucję, tym bardziej że jeszcze do niedawna brokerzy dawali możliwość zawierania transakcji nawet z dźwignią 1 do 500.
– Nowy przepis dotyczący dźwigni ma zastosowanie do wszystkich firm inwestycyjnych prowadzących działalność maklerską na terytorium RP, także notyfikowanych w KNF zagranicznych firm inwestycyjnych, zarówno tych działających w formie oddziału, jak i bez otwierania oddziału – przypomina Maciej Krzysztoszek z KNF. Część domów maklerskich jeszcze przed ostatecznym terminem zdecydowała się na ograniczenie dźwigni. – Dostosowaliśmy dźwignię do wymagań regulacyjnych już 28 czerwca 2015 r. Z naszych informacji wynika, że część zagranicznych podmiotów również zastosowała się do wprowadzonych w Polsce regulacji dla polskich klientów. Nie odnotowujemy odpływu klientów do konkurentów. Dźwignia nie jest jedynym argumentem decydującym o wyborze brokera. Liczy się bezpieczeństwo powierzonych środków, łatwy do nich dostęp, profesjonalizm brokera, jakość serwisu, analiz i platformy oraz prowizje i spready – mówi Marcin Niewiadomski, prezes TMS Brokers. Część ekspertów zastrzega jednak, że na wnioski jest zdecydowanie za wcześnie. – Ryzyko odpływu klientów w związku ze zmianą dźwigni istnieje. Natomiast obecnie trudno ocenić, czy i jak znaczący będzie ten odpływ. Tego typu wnioski będą możliwe najwcześniej kilka tygodni po wejściu w życie nowych regulacji – mówi Izabela Kozakiewicz, dyrektor w XTB. W przypadku brokerów, którzy nie dostosują się do nowych przepisów, KNF może ograniczyć lub cofnąć zezwolenie na prowadzenie działalności maklerskiej. W grę wchodzą także kary finansowe w wysokości do 10 proc. przychodu wykazanego w ostatnim zbadanym sprawozdaniu finansowym.