Na przestrzeni ostatnich lat coraz więcej inwestorów i emitentów wybiera Catalyst. Obecnie swoje papiery nominowane w złotych ma tam 175 podmiotów, z czego 135 to emitenci obligacji korporacyjnych.

Rynek Catalyst działa już ponad siedem lat. Jednak firm, które mają nadany rating kredytowy, jest na nim jak na lekarstwo. W większości są to blue chips, w tym przede wszystkim banki takie jak Pekao, BZ WBK, Getin Noble Bank czy mBank. Rodzynkiem w gronie średnich spółek z Catalyst, który zdecydował się sięgnąć po rating, jest Murapol. W ostatnich miesiącach firma ta sukcesywnie pozyskuje pieniądze z kolejnych emisji.

Na rynkach rozwiniętych standardem jest, że emitent obligacji, pożyczając pieniądze od inwestorów, przedstawia im ocenę swojej wiarygodności finansowej, sporządzaną w formie ratingu kredytowego przez niezależne agencje ratingowe. – W rezultacie na rynkach rozwiniętych ponad 90 proc. emitentów posiada rating kredytowy nadany przez co najmniej jedną agencję ratingową, a duże spółki zamawiają często ratingi w dwóch lub trzech różnych agencjach – mówi Mirosław Bajda, prezes agencji EuroRating. Natomiast na polskim rynku obligacji nie ma jeszcze tzw. kultury ratingowej. Jeśli z grupy podmiotów z ratingiem notowanych na Catalyst „wyjmiemy" samorządy, wówczas się okaże, że aż ponad 90 proc. krajowych emitentów nie posiada oceny. – Co gorsza, dotyczy to również tych przeprowadzających publiczne emisje kierowane do drobnych inwestorów, którzy wobec braku niezależnych ocen wiarygodności finansowej emitentów często nabywają obligacje, kierując się jedynie wysokością oprocentowania, bez świadomości faktycznie ponoszonego ryzyka – przestrzega szef EuroRatingu. Jego zdaniem popularność ratingów będzie się zwiększać w obliczu szybko rosnącej liczby nowych emitentów.

Przyczynić do tego mogą się także działania podejmowane przez poszczególne instytucje.

– W tym kontekście dobrym przykładem jest program „4Stock" organizowany przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości, który dotyczy wsparcia finansowego związanego m.in. ze zorganizowaniem emisji papierów dłużnych – wskazuje Marcin Petrykowski, dyrektor regionalny S&P Global Ratings na Europę Środkową i Wschodnią oraz dyrektor generalny oddziału S&P w Polsce. Wspomniany program umożliwia częściowy zwrot kosztów poniesionych przez przedsiębiorstwa na doradztwo związane z debiutem na warszawskim parkiecie, w tym także na rynku Catalyst. Przewiduje także możliwość finansowania wydatków związanych z pozyskaniem ratingu.