Durow – wróg publiczny Kremla i Zachodu?

Założyciel Telegrama był kiedyś przedstawiany jako rosyjski opozycjonista, dający milionom ludzi przestrzeń dla swobodnej wymiany myśli. Władze Francji potraktowały go jednak jak niebezpiecznego wywrotowca o podejrzanych koneksjach.

Publikacja: 01.09.2024 11:32

Pawieł Durow, założyciel Telegrama, stylizowany na prawosławnego świętego, na ikonie, podczas demons

Pawieł Durow, założyciel Telegrama, stylizowany na prawosławnego świętego, na ikonie, podczas demonstracji w Rosji. Jego aresztowanie oburzyło zarówno rosyjskich opozycjonistów, jak i putinowskich propagandzistów.

Foto: AFP/OLGA MALTSEVA

Pawieł Durow (Pavel Durov), miliarder dysponujący majątkiem szacowanym na 15,5 mld USD i będący twórcą popularnego komunikatora Telegram, to według rządu Francji bardzo niebezpieczny przestępca. Dlatego zatrzymano go w zeszły weekend na podparyskim lotnisku Le Bourget. Aresztowało go Narodowe Biuro Zwalczania Oszustw (ONAF), które zarzuca mu m.in. ułatwianie działalności terrorystycznej, handlu narkotykami, oszustw finansowych, rozpowszechniania materiałów pedofilskich oraz cyberprześladowania. (W środę wieczorem oficjalnie go oskarżono, ale wypuszczono za kaucją z aresztu. Nie może opuszczać Francji.) Wszystkie te oskarżenia brzmią bardzo poważnie, ale sprowadzają się głównie do tego, że na Telegramie nie prowadzono odpowiedniej moderacji treści oraz tego, że aplikacja ta nie udostępniała francuskim służbom specjalnym (oraz innym zachodnim agencjom wywiadowczym) prywatnych wiadomości jej użytkowników. Zwolennicy Durowa twierdzą, że owa „działalność przestępcza” była więc jedynie obroną wolności słowa i prywatności użytkowników aplikacji. Sprawa ta jest politycznie drażliwa, a Francja w jej wyniku dała putinowskiej Rosji potężne propagandowe narzędzie. Kreml może teraz mówić, że Zachód niszczy wolność słowa i prześladuje biznesmena, który skutecznie konkurował z platformami amerykańskiego big techu. Czy tak jest jednak naprawdę?

Jak Pawieł Durow, założyciel Telegrama, stał się obywatelem świata

Pawieł Durow urodził się w 1984 r. w Leningradzie. Większą część dzieciństwa spędził w Turynie, gdzie pracował jego ojciec, profesor filologii klasycznej. Do Rosji powrócił w 2001 r., a pięć lat później założył portal społecznościowy VKontakte, uznawany za rosyjską wersję Facebooka. Serwis ten zdobył ogromną popularność i był wyceniany nawet na 3 mld USD. W kwietniu 2014 r. Durow został jednak odwołany ze stanowiska jego dyrektora generalnego. Portal stał się własnością firmy Mail.ru i innych spółek należących do biznesmenów lojalnych wobec Putina. Durow stracił swój biznes, bo odmówił FSB, czyli rosyjskiej cywilnej bezpiece, udostępnienia danych uczestników demonstracji na kijowskim Majdanie oraz zablokowania konta rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego.

Durow wyemigrował z Rosji i kupił sobie obywatelstwo wysp Saint Kitts i Nevis. Później zdobył również francuski paszport i obywatelstwo Zjednoczonych Emiratów Arabskich, w których posiada swoją główną rezydencję. Można powiedzieć, że stał się obywatelem świata, pielęgnującym wizerunek ekscentrycznego, libertariańskiego geniusza, publicznie deklarującego, że spłodził ponad 100 dzieci z różnymi kobietami.

Durow raczej by nie stał się takim biznesowym celebrytą, gdyby nie sukces stworzonej przez niego w 2013 r. aplikacji Telegram. Ma ona obecnie około 950 mln czynnych uczestników. Jest bardzo popularnym komunikatorem i źródłem informacji w Rosji, Ukrainie i w innych krajach dawnego ZSRR. W ostatnich latach zaczął zdobywać dużą popularność również w Polsce i na Zachodzie. Jest to aplikacja popularna m.in. wśród amerykańskich prawicowców, dlatego aresztowanie Durowa wzbudziło duże zaniepokojenie również w tamtych kręgach. „Jest 2030 r. w Europie i jesteś poddany egzekucji za polubienie mema” – w ten sposób zatrzymanie Durowa skomentował Elon Musk, właściciel platformy X. Zamieścił również na swoim profilu tweeta użytkownika o nicku „Shaun Maguire” mówiącego: „Wyobraźcie sobie: Jest rok 1994 i Vint Cerf oraz Rob Kahn właśnie zostali aresztowani. Ich wynalazek (protokół TCP/IP) jest wykorzystywany przez dilerów narkotykowych do komunikowania się, a oni nie chcieli zamieścić w nim »bocznych drzwi« dla służb. To ekwiwalent tego, co właśnie się dzieje z Telegramem”.

Pikanterii dodaje tej sprawie to, że Durow bywał wcześniej przedstawiany przez zachodnie media jako obrońca wolności obywatelskich w Rosji. Poklask zdobywał takimi akcjami jak choćby wysłaniem FSB pary metalowych kluczy, gdy ta służba w 2017 r. zażądała od niego wydania kluczy kryptograficznych jego aplikacji. W 2018 r. rosyjskie władze próbowały zablokować obywatelom dostęp do Telegrama, ale nie były w stanie zorganizować skutecznej blokady serwerów.

Płynna wolność

Z Telegrama korzysta cała rosyjska i białoruska opozycja, korzystają także żołnierze obu stron walczących w Ukrainie. Czy jednak ta aplikacja rzeczywiście jest bezpieczna? W ostatnich latach pojawiały się podejrzenia, że rosyjskim tajnym służbom udawało się docierać do wiadomości wymienianych poprzez Telegram (choćby przy okazji tłumienia protestów w Baszkorostanie w styczniu 2024 r.). Zdarzało się również, że były cenzurowane telegramowe kanały związane z rosyjską opozycją, np. namawiające żołnierzy do dezercji. Z drugiej strony Telegram też jednak przychylił się do żądania UE dotyczącego cenzurowania kanału rosyjskiej telewizji Russia Today. Wygląda więc na to, że ta platforma czasem negocjowała z rządami w sprawie ograniczania niektórych treści.

W lutym 2022 r. Moxie Marlinspike, współtwórca konkurencyjnej, amerykańskiej aplikacji Signal, zatweetował: „Telegram to najbardziej popularny komunikator w miastach Ukrainy. Po dekadzie wprowadzających w błąd reklam i artykułów, wielu ludzi wierzy w to, że jest on »zaszyfrowaną aplikacją«. Jest raczej odwrotnie. Poza »sekretnymi chatami«, wiadomości z Telegrama są dostępne dla ludzi z wewnątrz firmy. Każda wiadomość, zdjęcie, film czy dokument wysłany lub otrzymany przez ostatnie 10 lat, wszystkie kontakty, listy członków grup itp. są dostępne dla każdego mającego dostęp do tych baz danych” .

Czyżby więc Durow oszukiwał użytkowników Telegrama, zapewniając ich, że jego aplikacja jest bezpieczna? Czyżby jego spór z FSB był tylko przedstawieniem mającym na celu zastawienie pułapki na wrogów Kremla? Poważniejszych dowodów na ewentualną współpracę Durowa z rosyjskimi tajnymi służbami nie ma. Na pewno takich zarzutów nie stawiają mu władze Francji. Z Telegrama na pewno jednak korzystali funkcjonariusze rosyjskich służb, m.in. werbując za jego pośrednictwem ochotników do akcji sabotażowych w Europie. Aresztowanie Durowa wywołało więc duży niepokój na Kremlu. Oficjalnie polecono funkcjonariuszom rosyjskiego reżimu, by wykasowali wiadomości z Telegrama..

– W Rosji Telegram jest bezpieczną przystanią, w której można się schronić, gdy rząd walczy przeciwko społeczeństwu obywatelskiemu. W Europie Telegram jest bezpieczną przystanią dla kryminalistów – stwierdził rosyjski opozycjonista Maksim Katz.No cóż, w oczach Putina i FSB rosyjscy opozycjoniści też są „przestępcami”. Ostrożnie więc z etykietkami...

Elon Musk również poczuł się zagrożony

Jednym z ludzi, którzy publicznie bronią Durowa, jest Elon Musk, właściciel platformy X (dawnego Twittera). Robi to również we własnym interesie. Platforma X znalazła się bowiem pod presją unijnych regulatorów, którzy zarzucają jej m.in. niewystarczającą moderację treści. Chodzi głównie o pojawiające się tam wpisy, które unijni regulatorzy uznają za „mowę nienawiści” czy „dezinformację”. Próby interweniowania Brukseli w działania platformy X bywają czasem toporne. Tak było choćby, gdy Musk przeprowadził na żywo wywiad z Donaldem Trumpem, republikańskim kandydatem na prezydenta USA. Jeszcze zanim ów wywiad został wyemitowany, Thierry Breton, unijny komisarz ds. rynku wewnętrznego, napisał list do władz platformy X, w którym ostrzegał ich, że publikacja wywiadu z jednym z najważniejszych światowych polityków może naruszać unijne przepisy dotyczące walki z dezinformacją.

Amerykańscy republikanie uznali list Bretona za niedopuszczalną, zagraniczną ingerencję w kampanię prezydencką w USA. Od działań tego komisarza demonstracyjnie odcięła się Ursula von der Leyen, a Musk odpowiedział Brettonowi, tweetując wulgarny mem nawiązujący do filmu „Jaja w tropikach”.

Właściciel platformy X stwierdził również, że gotów jest przeprowadzić podobny wywiad z Kamalą Harris, jak z Trumpem, a unijni biurokraci nie powinni decydować, z kim on może rozmawiać.

Musk w ostatnich tygodniach krytykował również to, że nowy brytyjski rząd wsadza ludzi do więzień za „nienawistne” tweety, a jednocześnie robi zbyt mało, by powstrzymać islamski ekstremizm i przestępczość. HK

Gospodarka światowa
Opłaciła się gra pod Elona Muska. 500 proc. zysku w kilka tygodni
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka światowa
Jak Asadowie okradali kraj i kierowali rodzinnym kartelem narkotykowym
Gospodarka światowa
EBC skazany na kolejne cięcia stóp
Gospodarka światowa
EBC znów obciął stopę depozytową o 25 pb. Nowe prognozy wzrostu PKB
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka światowa
Szwajcarski bank centralny mocno tnie stopy
Gospodarka światowa
Zielone światło do cięcia stóp