Tokio właśnie zdystansowało Szanghaj i wysforowało się na pozycję lidera w Azji. Inwestorzy pozbywają się akcji chińskich spółek, gdyż stracili nadzieję, że rząd zdecyduje się na mocniejsze stymulowanie gospodarki.
- To, co obecnie obserwujemy jest kontynuacją tego, co widzieliśmy w roku minionym - powiedział w Bloomberg TV John Lin z Alliance Bernstein odpowiedzialny za chiński rynek akcji.
- Stymulacja przypominająca wyciskanie pasty do zębów nie zmieniła fundamentów w takich dziedzinach, jak chociażby rynek nieruchomości - podkreślił w tym wywiadzie ekspert amerykańskiej instytucji finansowej.
W tym tygodniu Hang Seng China Enterprises Index, wskaźnik spółek z Chin kontynentalnych notowanych w Hongkongu, zanurkował o ponad 6 proc., a kontynentalny CSI 300 Index spośród minionych dziesięciu tygodni dziewięć miał pod kreską.
Sytuacji nie poprawiły informacje o tym, że państwowe fundusze kupowały ETF-y czy też zawieszenie krótkiej sprzedaży przez największe w Chinach biuro maklerskie.