Na niespełna trzy doby przed oczekiwanym terminem częściowego zamknięcia rządu federalnego (tzw. shutdownu) w czwartek nie widać było wielkich szans na uniknięcie takiego scenariusza. To oznacza, że w przyszłym tygodniu już czwarty raz w ciągu ostatniej dekady setki tysięcy amerykańskich pracowników federalnych mogą zostać wysłane na urlopy, a administracja przestanie wykonywać szereg zadań.
Coraz mniej czasu
Wstrzymana zostałaby m.in. publikacja danych makroekonomicznych czy realizacja świadczeń żywieniowych, jednak niezagrożone pozostałyby najważniejsze funkcje, z utrzymaniem policji, wojska i sądów na czele. Niezakłócone pozostałoby też działanie poczty oraz Rezerwy Federalnej, które dysponują własnymi źródłami finansowania.
Do północy czasu lokalnego w sobotę pozostał czas nie tylko na osiągnięcie na szczytach władzy w Waszyngtonie porozumienia, ale też na przyjęcie wprowadzających je przepisów przez Kongres oraz ich podpisanie przez prezydenta Joe Bidena. Spiker kontrolowanej przez republikanów Izby Reprezentantów Kevin McCarthy stawia Białemu Domowi daleko idące żądania.
58-letni polityk – który za jedno największych osiągnięć uznaje wymuszenie na administracji w czasie podobnego kryzysu wiosną długoterminowych oszczędności budżetowych – nie wygląda na skłonnego do ustępstw, także dlatego że musi spełniać oczekiwania jastrzębiego skrzydła swojej partii.
Czytaj więcej
Agencja Fitch obniżyła rating kredytowy USA z najwyższego poziomu AAA do AA+. Biały Dom i Departament Skarbu skrytykowali tę decyzję.