Niemiecka gospodarka stoi w miejscu, nastroje pozostają kiepskie: tak wynika z aktualnego wskaźnika koniunktury prowadzonego przez monachijski instytut Ifo. Jak ogłosili w poniedziałek badacze, we wrześniu indeks spadł nieznacznie do 85,7 pkt, po 85,8 pkt w sierpniu. Oznacza to, że firmy po raz kolejny były mniej zadowolone z bieżącej działalności. Był to piąty z rzędu spadek.
W sektorze przetwórstwa przemysłowego indeks nieznacznie wzrósł, spółki były nieco bardziej zadowolone z obecnej sytuacji, choć oczekiwania nadal się pogarszały. W sektorze usług klimat pogorszył się po raz szósty z rzędu, głównie z powodu pogarszającej się obecnej sytuacji. Sprzedaż rozwijała się gorzej niż w poprzednich miesiącach.
Według Instytutu Ifo indeks wzrósł w notowaniach, przede wszystkim za sprawą mniej pesymistycznych oczekiwań. Spółki były jednak mniej zadowolone z bieżącej działalności. W branży budowlanej indeks spadł do najniższej wartości od stycznia 2009 roku. Tutaj firmy po raz kolejny oceniły swoją sytuację jako gorszą, a oczekiwania pozostają „skrajnie pesymistyczne”, jak stwierdził Ifo.
Analityk ING Carsten Brzeski również postrzega aktualny wskaźnik koniunktury jako symbol „obecnej stagnacji niemieckiej gospodarki”. Indeks jest jedną z najsłabszych wartości w ciągu ostatnich pięciu lat. Dzieje się tak w dalszym ciągu na skutek osłabienia chińskiej gospodarki, a polityka pieniężna Europejskiego Banku Centralnego (EBC) również wywiera presję na gospodarkę.
– Niemiecka gospodarka znajduje się w martwym punkcie – powiedział prezes Ifo Clemens Fuest. Pod koniec 2022 r. i na początku 2023 r. największa gospodarka Europy kurczyła się przez dwa kwartały z rzędu, po czym wiosną znalazła się w stagnacji. Wielu ekspertów spodziewa się spadku także w całym bieżącym roku.