Wyzwania gospodarcze stojące przed Chinami spowodowały presję deflacyjną, która według ekonomistów stanowi problem na całym świecie i prawdopodobnie przyspieszy w nadchodzących kwartałach.
Pogarszające się fundamenty gospodarcze Pekinu stały się wyraźnie widoczne w ostatnich miesiącach – lipcowe dane w dużej mierze rozminęły się z oczekiwaniami, a Krajowe Biuro Statystyczne zawiesiło publikację danych dotyczących bezrobocia wśród młodych osób w związku z jego rekordowym wzrostem.
Dane kredytowe za lipiec pokazały również spadek popytu na pożyczki ze strony przedsiębiorstw i gospodarstw domowych, a problemy utrzymują się w ogromnym sektorze nieruchomości w kraju, przy czym niegdyś zdrowy deweloper Country Garden był na skraju niewypłacalności, a mocno zadłużony gigant nieruchomości Evergrande Group na początku tego miesiąca złożył wniosek o ochronę przed upadłością w USA.
Główny indeks cen towarów i usług konsumenckich w Chinach spadł w lipcu o 0,3 proc. rok do roku, rejestrując deflację po raz pierwszy od ponad dwóch lat, co stanowi problem odwrotny do tego, z jakim borykają się główne gospodarki Zachodu. Chociaż część podstawowego osłabienia można przypisać czynnikom przejściowym, takim jak niższe ceny energii i wieprzowiny, inflację bazową obniżył również spadek cen schronisk i pokrewnych kategorii, wynikający z trudnej sytuacji sektora nieruchomości.
Czytaj więcej
WIG20 przeżywał wczoraj ciężkie chwile spadając w ciągu dnia do 1989 punktów, ale ostatecznie zyskał 0,1 proc. i dzień zamknął na poziomie 2012,34 pkt. 2000 pkt ponownie obroniono. Najwięcej stracił mWIG40 – 0,5 proc. Obroty wzrosły na GPW o 27 mln do 1007 mln zł. Po wczorajszych raportach PMI raczej minorowe nastroje w Europie, chociaż i Frankfurt, i Paryż zwyżkowały nieznacznie. Za to w Nowym Jorku przyzwoite wzrosty, napędzane prawdopodobnie co najmniej dwoma wydarzeniami – słabe PMI („im gorzej, tym lepiej”) i świetnymi wynikami Nvidii. Dziś w Tokio Nikkei sesję zamknął zwyżką o 0,9 proc.