Amerykański PKB wzrósł w drugim kwartale o 2,4 proc., po zwyżce o 2 proc. w poprzednich trzech miesiącach. (To dane annualizowane, czyli liczone kw./kw., w tempie rocznym.) Wcześniej analitycy średnio prognozowali, że wzrost zwolni do 1,7 proc. Bardzo trafne okazały się za to wskazania indeksu GDPNow, liczonego przez oddział Fedu w Atlancie. Wskazywał on bowiem dokładnie taki wzrost PKB w drugim kwartale.
Ze wstępnych danych wynika, że wzrost konsumpcji w USA wyhamował z 4,2 proc. do 1,6 proc. Inwestycje biznesowe zwiększyły się jednak aż o 7,7 proc. Wydatki rządowe wzrosły natomiast o 2,6 proc.
Nie tylko dane o PKB okazały się w czwartek lepsze od większości prognoz. Zamówienia na dobra trwałego użytku wzrosły w czerwcu w USA aż o 4,7 proc. (licząc miesiąc do miesiąca), po tym jak w maju zwiększyły się one o 2 proc. Średnio spodziewano się ich wzrostu tylko o 0,6 proc. Tymczasem liczba składanych po raz pierwszy wniosków o zasiłki dla bezrobotnych spadła w zeszłym tygodniu do 221 tys., z 228 tys. odnotowanych tydzień wcześniej. Oczekiwano, że będzie ich 235 tys.
Scenariusz przewidujący recesję w USA znów więc się oddala. Jerome Powell, prezes Fedu, stwierdził podczas swojej konferencji prasowej przeprowadzonej w środę wieczorem, że Rezerwa Federalna już nie przewiduje wejścia gospodarki w recesję. - Nasi ekonomiści prognozują, że dojdzie do wyraźnego spowolnienia wzrostu gospodarczego w dalszej części roku, ale biorąc pod uwagę ostatnią odporność gospodarki, nie spodziewają się oni recesji - powiedział szef Fedu.