Fidelity dokonała zmian w wycenie księgowej swoich udziałów w Twitterze. To nie jedyne przeprowadzone przez nią cięcie oceny wartości tego popularnego serwisu społecznościowego. Do pierwszego doszło już w listopadzie zeszłego roku. Wówczas eksperci Fidelity oceniali, że Twitter jest wart 44 proc. tego, co zapłacił za niego miliarder Elon Musk, który w październiku 2022 r. przejął go za 44 mld USD. Musk sam jednak przyznaje, że mocno przepłacił za tę platformę. Niedawno powiedział, że jest ona warta „mniej niż połowę” tego, ile na nią wydał.
Silny spadek wyceny wartości Twittera jest m.in. skutkiem chaotycznej polityki prowadzonej przez Muska. Zwolnił prawie 80 proc. pracowników serwisu. Poluzowanie kryteriów moderowania treści sprawiło, że Twitter zaczął być oskarżany o bycie platformą sprzyjającą rozprzestrzenianiu się dezinformacji, a te oskarżenia sprawiły, że wycofywali się reklamodawcy. Musk przyznał w marcu, że przychody reklamowe Twittera spadły o 50 proc. Program Twitter Blue, czyli wprowadzenie płatnych „uprzywilejowanych” kont, nie spełnił oczekiwań. Do końca marca na taką subskrybcję zdecydowało się mniej niż 1 proc. użytkowników serwisu. W maju Musk zrezygnował z bycia prezesem Twittera i przekazał to stanowisko Lindzie Yaccarino, która była wcześniej między innymi dyrektorem ds. reklamy w NBCUniversal.
Mimo spadku wartości Twittera Musk powiększył od początku roku majątek o 48 mld USD, do 187 mld USD (według wyliczeń agencji Bloomberg). Był to jednak głównie skutek wzrostu cen akcji Tesli.