Odczyt inflacji za czerwiec w USA wyniósł 9,1 proc., negatywnie zaskakując. Co on oznacza dla rynków?
Oczekiwano odczytu w wysokości 8,8 proc., a więc jest 0,3 pkt proc. powyżej konsensusu. To zwiększa skalę spodziewanej podwyżki stóp procentowych przez Fed. Do tej pory oczekiwania były w okolicach 50–75 pkt baz., a teraz konsensus przesunął się na 75–100 pkt. Fed będzie dalej zacieśniał politykę monetarną, a EBC zostaje w tyle. W średnim terminie będzie więc występowała presja na umocnienie dolara. To z kolei czynnik ryzyka dla rynków wschodzących i surowców. Wydaje się, że aktualnie to właśnie dolar jest kluczem do tego, żeby zrozumieć funkcjonowanie rynków finansowych.
Dolar się umacnia, euro słabnie. Jesteśmy coraz bliżej parytetu, dolar kosztuje już prawie tyle samo co euro. Czy coś może powstrzymać siłę dolara?
Indeks dolara do walut rynków rozwiniętych ostatnio dynamicznie wzrósł i z punktu widzenia analizy technicznej w krótkim terminie – do posiedzenia Fedu, które odbędzie 27 lipca – można spodziewać się stabilizacji na dolarze. Natomiast argumenty o charakterze fundamentalnym, w tym przede wszystkim wyższe stopy procentowe w USA niż w strefie euro, wskazują na możliwość dalszego umacniania się dolara. Ponadto, mamy kwestie zawirowań związanych z dostawami gazu, a patrząc szerzej – z szantażem surowcowym ze strony Rosji. To czynnik ryzyka bardziej dla gospodarek Europy niż USA. Do tego mamy ryzyko fragmentaryzacji rynku obligacji, czyli możliwy mocniejszy wzrost rentowności w krajach, w których zadłużenie jest wyższe, np. we Włoszech, w Grecji czy Portugalii.