S&P 500 powinien osiągnąć dno podczas obecnej bessy dopiero na poziomie zbliżonym do 2900 pkt, czyli o 40 proc. niższym od styczniowego rekordu – twierdzą analitycy Societe Generale. Swoją prognozę opierają na analizie wycen akcji z okresów po kryzysach, do których doszło w ostatnich 150 latach.

2900 pkt to według ekspertów dolna granica możliwej przeceny S&P 500. W najbardziej optymistycznym scenariuszu ten indeks może spaść do 3150 pkt. Jako „godziwą wartość", czyli taką, przy której wyceny będą odpowiadały pokryzysowym fundamentom, wyznaczyli oni poziom 3020 pkt. „Dynamika pokryzysowych zmian godziwej wartości wciąż sugeruje głębszą korektę" – piszą eksperci Societe Generale. Nie wskazują oni jednak, kiedy dołek mógłby zostać osiągnięty.

Analitycy Societe Generale wskazywali kilka dni wcześniej, że do pesymistycznego spojrzenia na amerykański rynek akcji skłania ich m.in. agresywne zacieśnianie polityki pieniężnej przez Fed. „Pełna determinacji walka z inflacją może wywołać efekt domina, w którym następnymi kostkami, które się przewrócą, będą: rynek kredytowy i rynek nieruchomości" – wskazywali eksperci Societe Generale. Ich zdaniem amerykańscy konsumenci będą odczuwać wysoką inflację (przekładającą się na spadek płac realnych) jeszcze przez rok, co będzie negatywnie wpływało na wyniki spółek. Societe Generale spodziewa się jednak, że w długim terminie S&P 500 będzie zyskiwał i do 2024 r. może on dojść do poziomu 5000 pkt. Wówczas Fed prawdopodobnie będzie już obniżał stopy procentowe, co powinno wspierać globalne rynki akcji.

Analiza Societe Generale mocno kontrastuje z prognozami strategów z innych instytucji finansowych, zebranych przez agencję Bloomberga. W ich projekcjach dominuje przekonanie, że druga połowa roku powinna być lepsza dla amerykańskiego rynku akcji. Średnia ich prognoz przewiduje, że S&P 500 powinien być na koniec grudnia na poziomie 4617 pkt. Najbardziej pesymistyczna prognoza (Morgan Stanley) mówi o jego zwyżce do 3900 pkt. Najbardziej optymistyczna (Oppenheimer) wskazuje na wzrost do poziomu 5330 pkt – aż o około 40 proc. wyższego od czwartkowego zamknięcia.