Reklama

W Polsce taniej niż w Chinach

pytania do... Charlesa Robertsona, głównego ekonomisty grupy ING ds. rynków wschodzących

Publikacja: 18.04.2009 11:19

W Polsce taniej niż w Chinach

Foto: GG Parkiet

[b]Spytał Pan polskiego wiceministra finansów Ludwika Koteckiego, czy Polska wystąpiła do MFW o elastyczną linię kredytową (FCL) po to, by łatwiej było stabilizować walutę po wejściu do ERM2, czy też po to, by móc zneutralizować wpływ, jaki wywrze na rynek zapowiedź późniejszego wejścia do tego mechanizmu. Która z opcji jest, Pana zdaniem, bardziej prawdopodobna?[/b]

Gdybym wiedział, nie pytałbym... Myślę, że możliwe jest opóźnienie przez Polskę wejścia do ERM2, być może o kilka miesięcy. Natomiast jeśli rząd zdecydował się wziąć FCL z myślą o wchodzeniu do mechanizmu, to rzecz jasna będzie to spora pomoc. Według mnie, wejście w ciągu sześciu miesięcy jest jak najbardziej realne.

[b]Jak w tym kontekście wygląda przyszłość złotego? Twierdzi Pan, że to jedna z najtańszych obecnie walut świata. Mógłby Pan pokrótce to uzasadnić?[/b]

Po prostu w Polsce jest najtaniej robić zakupy. Co kilka miesięcy nasz zespół wyrusza w podróż po świecie i bada ceny dóbr konsumpcyjnych. Mniej niż w Polsce za koszyk takich dóbr płaci się obecnie jedynie w dwóch krajach. Jeśli jest tu taniej niż w krajach Trzeciego Świata, taniej niż w Chinach, to musi to wspierać krajową walutę. Słowacy, Niemcy, Litwini będą przyjeżdżać na zakupy. Co więcej, opłaca się tu zatrudniać, opłaca produkować. Oczywiście, nie oznacza to automatycznie, że w najbliższym czasie zacznie się rajd złotego. Ale w dłuższym terminie jestem spokojny. Dostrzegam dziś dwa stosunkowo największe potencjalne zagrożenia: poważne kłopoty któregoś z austriackich banków albo załamanie waluty łotewskiej, co uderzyłoby w banki skandynawskie. W obu tych przypadkach inwestorzy zareagowaliby zapewne wyprzedażą złotego.

[b]Z czego, Pana zdaniem, wynika ogromna ostatnio nieufność zachodnich inwestorów do Europy Środkowej i Wschodniej?[/b]

Reklama
Reklama

To jest niewiarygodne. Bez urazy, ale sądzę, że to wina mediów. Media mają to do siebie, że wszystkie razem podchwytują jakiś temat i go drążą, nie zdając sobie sprawy, jak ludzie są skłonni do uproszczeń. Dotyczy to również poważnej prasy.

[b]Alarmistyczne teksty na temat regionu pojawiały się nawet w „Financial Times”...[/b]

Tak, niestety. Stefan Wagstyl, redaktor „Financial Times” ds. Europy Środkowej i Wschodniej, opisuje stan spraw w regionie w sposób naprawdę wyważony. Ale w ostatnich tygodniach w gazecie ukazały się dwa, trzy niepoważne artykuły. Ludzie na Zachodzie traktują kraje regionu jednakowo, Bułgarię czy Estonię tak samo jak Polskę. Dla mnie to korzystne, bo jako jeden z nielicznych analityków polecam klientom inwestycje w Polsce. Wskazuję na przykład, że ostrzeżenia przed nowym kryzysem „subprime” w regionie są wyssane z palca. Wystarczy spojrzeć na poziom zadłużenia tych społeczeństw lub dynamikę tego zadłużenia w ostatnich latach.

[b]Dziękuję za rozmowę.[/b]

Gospodarka światowa
Bank Japonii podniósł stopy procentowe
Materiał Promocyjny
Inwestycje: Polska między optymizmem a wyzwaniami
Gospodarka światowa
Grono rynkowych guru jest szerokie, a jego granice cały czas się poszerzają
Gospodarka światowa
Inflacja w USA niespodziewanie wyhamowała
Gospodarka światowa
EBC podjął decyzję w sprawie stóp procentowych
Gospodarka światowa
Forint stał się już zbyt mocny?
Gospodarka światowa
Sprzeczne sygnały z rynku pracy
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama