Amerykański departament skarbu ogłosił we wtorek, że pozwoli 10 bankom spłacić środki pomocowe z planu Paulsona (TARP). Choć rząd nie ujawnił, którym bankom dał zielone światło, wiadomo, że łącznie zwrócą one do publicznej kasy 68 mld USD. Jeszcze pod koniec kwietnia rząd oczekiwał, że spłaty w najbliższym czasie sięgną zaledwie 25 mld USD. To, że suma ta okazała się znacznie wyższa, sekretarz skarbu Timothy Geithner uznał za oznakę powrotu sektora finansowego do zdrowia.
[srodtytul]Ucieczka od ingerencji[/srodtytul]
Od jesieni ubiegłego roku rząd dokapitalizował największe instytucje finansowe 200 mld USD, obejmując w zamian akcje uprzywilejowane. Dodatkowo jednak Waszyngton nałożył na korzystające z pomocy banki wiele ograniczeń, dotyczących m.in. wynagrodzeń zarządów oraz wypłaty dywidend. To oraz wysoki koszt obsługi uprzywilejowanych akcjonariuszy zachęciło banki do możliwie szybkiego wykupienia udziałów rządowych. Waszyngton przystał na to pod warunkiem, że banki dowiodą swojej zdolności pozyskiwania kapitału bez rządowych gwarancji.
Okazja nadarzyła się w maju, gdy Rezerwa Federalna ogłosiła zaskakująco dobre wyniki testów wytrzymałościowych, którym poddała 19 największych banków. Okazało się, że 10 z nich potrzebuje łącznie zaledwie 74 mld USD. Na fali rosnącego zaufania do sektora bankowego, większość niedokapitalizowanych instytucji zdołała w ciągu kilku tygodni uzupełnić brakujące środki, przede wszystkim w drodze emisji akcji.
Kapitał na giełdzie pozyskały także banki uznane w toku testów za stabilne. Niektóre z nich zostały do tego zmuszone przez Fed, który uznał, że oceniając ich kondycję podczas testów nie uwzględniał uszczerbku kapitału, jaki spowoduje odkupienie od rządu udziałów.