Z wyłączeniem energii i żywności, a więc towarów charakteryzujących się dużą zmiennością cen, ceny konsumpcyjne wzrosły w kwietniu zaledwie o 0,1 proc. Podobnie minimalny wzrost odnotowano w marcu. W ciągu minionych 12 miesięcy inflacja bazowa wyniosła 1,7 proc. i była najniższa od 2011 r. A z uwzględnieniem żywności i energii w kwietniu ceny spadły o 0,4 proc. i były jedynie o 1,1 proc. wyższe niż przed rokiem.
Wyjątkowo niska inflacja może zwiększyć obawy ekonomistów o pojawienie się ryzyka deflacji, a więc spadających cen, co mogłoby rozpocząć niebezpieczny cykl o długotrwałej szkodliwości dla gospodarki.
Coraz wolniejszy wzrost cen i ryzyko deflacji, choć niewielkie, daje Rezerwie Federalnej więcej przestrzeni do kontynuowania polityki łatwego pieniądza, której celem jest ożywienie gospodarki.
Fed mógłby też zwiększyć ilość kupowanych obligacji z obecnych 85 mld USD miesięcznie, by wpompować więcej pieniędzy do gospodarki, co ewentualnie przyczyniłoby się do zwiększania inflacji w kierunku 2-proc. poziomu docelowego.