W minionych dwóch tygodniach MSCI EM zniżkował łącznie o około 6 proc. Mniej więcej tyle samo traci względem poziomu z początku roku. Dla porównania, indeks MSCI World, grupujący akcje z rynków dojrzałych, zyskał w tym roku już ponad 19 proc. W Polsce, zaliczanej do grona rynków wschodzących, WIG naśladował raczej MSCI World, ale już WIG20 jest wyraźnie pod kreską względem początku roku.
Jak dotąd przecena akcji na rynkach wschodzących jest znacznie płytsza od tej, jakiej doświadczyły one na przełomie maja i czerwca, ale zdaniem analityków przyczyny obu korekt są podobne. – Niepewność odnośnie do reform w Chinach nałożyła się na obawy związane ze zbliżającym się wygaszaniem bodźców pieniężnych w USA – powiedział Mark Alan Canizares, zarządzający funduszami firmy ubezpieczeniowej Manulife Philippines. – Oczekiwania, że wygaszanie programu ilościowego łagodzenia polityki pieniężnej (tzw. QE) w USA rozpocznie się raczej wcześniej niż później, to główne źródło słabości rynków wschodzących – dodał.
Oczekiwaniom tym sprzyjały wtorkowe wystąpienia dwóch przedstawicieli Fedu. Przewodniczący oddziału tej instytucji w Dallas zaapelował do inwestorów, aby przygotowali się na ograniczenie QE. Z kolei Dennis Lockhart, szef oddziału Fedu w Atlancie, dał do zrozumienia, że wygaszanie tego programu może się rozpocząć już w grudniu. Obaj jednak podkreślili, że nawet w razie ograniczenia QE polityka pieniężna w USA jeszcze długo pozostanie łagodna. Żaden z nich nie zasiada też w tym roku w Federalnym Komitecie Otwartego Rynku (FOMC), czyli decyzyjnym organie Fedu.
Nastrojom na rynkach wschodzących nie sprzyjał też komunikat wieńczący plenum Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Chin. Choć liderzy Państwa Środka przedstawili zarys planowanych reform gospodarczych i zapowiedzieli, że oddadzą rynkowi „decydującą rolę" w sferze alokacji aktywów, konkretów nie przedstawili. To rozczarowało inwestorów, którzy spodziewali się m.in. przyspieszenia liberalizacji sektora finansowego.