Kontrolowany przez rodzinę Thomsonów koncern zapłaci za brytyjską agencję 8,7 miliarda funtów (czyli 17,2 mld dolarów). Według osiągniętego wczoraj porozumienia, nowa firma otrzyma nazwę Thomson-Reuters i notowana będzie na giełdach po obu stronach Atlantyku. Fuzję musi jeszcze zaakceptować brytyjski urząd antymonopolowy.
- Połączenie z Reutersem daje Thomsonowi międzynarodową markę i potencjał na skalę światową - mówi Justin Urquhart Stewart z londyńskiej firmy inwestycyjnej 7 Investment Management.
Kanadyjska firma przejmie sieć 2400 dziennikarzy Reutersa, działających w 131 krajach świata. Pozbędzie się przy okazji groźnego konkurenta. W tej chwili spółka z centralą w Toronto może pochwalić się 11-proc. udziałem w światowym rynku informacji gospodarczych i finansowych, wobec 23 proc. kontrolowanych przez Reutersa. Nowo powołana firma o punkt procentowy wyprzedzi zatem dotychczasowego lidera, agencję powołaną przez miliardera Michaela Bloomberga, burmistrza Nowego Jorku.
[srodtytul]Aspiracje arystokratów[/srodtytul]
Nie dziwi zatem wysoka kwota, jaką ostatecznie zdecydowali się wyłożyć Thomsonowie. Cena 691 pensów za walor Reutersa jest o 40 procent wyższa od kursu z 3 maja, zanim poinformowano o rozmowach między obu firmami. Udziałowcy najstarszej agencji informacyjnej świata (w 2001 roku obchodziła 150 lat istnienia) ponad połowę tej kwoty otrzymają w gotówce, resztę zaś w akcjach Thomson Corporation.