Budowa pierwszej nitki została więc zakończona nieco szybciej, niż przewidywał rosyjski rząd. Trwała ona przez trzynaście miesięcy. Teraz trzeba tylko zespawać trzy odcinki gazociągu, wykonać testy i wprowadzić do niego tzw. gaz techniczny, by rozpocząć przesył surowca. Obiema nitkami gazociągu ma być przesyłane 27,5 mld m sześc. rosyjskiego gazu rocznie. Koszt budowy podmorskiej części gazociągu zamknie się prawdopodobnie sumą 9 mld euro.
W skład konsorcjum budującego ten gazociąg wchodzi rosyjski gazowy monopolista Gazprom oraz niemieckie koncerny E.ON Ruhrgas, BASF/Wintershal, francuski GDF?Suez oraz holenderski Gasunie.
– Ze względu na niedawne wydarzenia na świecie, które wzmogły zaniepokojenie energią jądrową, oraz niepewność odnośnie do dostaw paliw z Afryki Północnej nasz kluczowy projekt nabrał jeszcze większego znaczenia dla Europy i Rosji – twierdzi Matthias Warnig, dyrektor zarządzający Nord Stream.
Gazociąg ten wywołuje kontrowersje m.in. dlatego, że może on utrudnić ruch statków do gazportu budowanego pod Świnoujściem oraz ułatwi ewentualny gazowy szantaż Rosji wobec Białorusi.