Amerykańscy przedsiębiorcy w maju zatrudnili najmniej nowych pracowników od września ub.r. i niespodziewanie stopa bezrobocia wzrosła do 9,1 proc. Dane te potwierdzają obawy Rezerwy Federalnej, że rozwój amerykańskiej gospodarki jest wciąż zbyt słaby, by poprawić sytuację na rynku pracy. A bez tego nie ma szans na trwałe i znaczące ożywienie, bo 70 proc. amerykańskiego PKB przypada na popyt konsumpcyjny. Inwestorzy po obu stronach Atlantyku na takie dane zareagowali wyprzedażą i spadki głównych indeksów giełdowych sięgały 1 proc.
[srodtytul]Nawet w przemyśle ubyło miejsc pracy[/srodtytul]
Zatrudnienie wzrosło w maju w USA jedynie o 54 tys., w porównaniu z 232 tys. po rewizji w kwietniu, co też było wzrostem mniejszym od pierwotnie podawanego przez Departament Pracy. Mediana prognoz w sondażu przeprowadzonym przez Bloomberg News wynosiła 165 tys., a ekonomiści ankietowani w tej sprawie przez Reutersa spodziewali się utworzenia 150 tys. miejsc pracy.
Przewidywano też spadek stopy bezrobocia do 8,9 proc., a tymczasem wzrosła ona do poziomu najwyższego w tym roku.
Po raz pierwszy od siedmiu miesięcy ubyło miejsc pracy w przemyśle, którego rozwój był głównym czynnikiem ożywienia amerykańskiej gospodarki po ostatniej recesji. Tym razem zatrudnienie spadło w tym sektorze o 5 tys. po wzroście o 24 tys. w kwietniu i wbrew prognozom, które przewidywały zwiększenie liczby miejsc pracy w fabrykach o 10 tys.