W rezultacie deficyt wyniósł 43,7 mld USD, o 6,7 proc. mniej niż w marcu i najmniej od grudnia ub.r. – poinformował w Waszyngtonie Departament Handlu. Dostawy japońskich towarów spadły o rekordowe 3 mld USD, co było następstwem marcowego trzęsienia ziemi i tsunami, które zniszczyły wiele fabryk.

Kurs dolara w ciągu minionych 12 miesięcy spadł o 9,9 proc., co zapewne podtrzyma rozwój sprzedaży zagranicznej amerykańskich firm produkcyjnych, takich jak Dow Chemical. We wzroście eksportu dużą rolę odegrała właśnie większa sprzedaż wyrobów petrochemicznych, a także komputerów. W sumie eksport wzrósł w kwietniu o 1,3 proc., do 175,6 mld USD.

Ekonomiści spodziewali się wzrostu deficytu handlowego USA do 48,8 mld USD z pierwotnie podanych 48,2 mld USD w marcu. Okazało się jednak, że marcowy deficyt wyniósł 46,8 mld USD. Poprawiająca się sytuacja w handlu zagranicznym może zrekompensować spowolnienie wydatków konsumpcyjnych i produkcji samochodów i w rezultacie uchronić największą światową gospodarkę przed dalszym słabnięciem tempa wzrostu.

Wydatki Amerykanów na import spadły w kwietniu o 0,4 proc. w porównaniu z marcem, do 219,2 mld USD. Import ropy naftowej spadł o 2,42 mld USD z powodu ceny tego surowca najwyższej od września 2008 r. W ujęciu ilościowym USA sprowadzały w kwietniu średnio 8,41 mln baryłek ropy dziennie, najmniej od października. Popyt na zagraniczne samochody i części spadł o 2,82 mld USD do 19,1 mld USD. Szacuje się, że na skutek katastrofy w Japonii na amerykański rynek w II kw. trafi o 300 tys. mniej aut.