Wspomniane 46 godzin to czas dzielący piątkowe zamknięcie giełdy w Nowym Jorku od poniedziałkowego otwarcia rynku w nowozelandzkim Wellington. W tym czasie grecki rząd będzie musiał przeprowadzić przygotowania do zastąpienia euro narodową walutą. A więc m.in.: wprowadzić kontrolę nad przepływem kapitału, rekapitalizować banki, rozpocząć drukowanie drachmy i zmierzyć się z niepokojami społecznymi związanymi z wyjściem kraju ze strefy euro. Biorąc pod uwagę niestabilną sytuację polityczną w Grecji, można się obawiać, że władze mogą być niezdolne do przeprowadzenia takich trudnych operacji.

Wielu analityków ostrzega więc przed wyjściem Grecji z eurolandu. – Czas jest kluczowym czynnikiem. Wydarzenia mogą nastąpić wcześniej niż się spodziewamy. Największym ryzykiem jest obecnie to, że antyreformatorskie oświadczenia rządu, który powstanie po wyborach, mogą doprowadzić do nasilenia się problemu odpływu depozytów z greckich banków. To może sprawić, że Europejski Bank Centralny odetnie wsparcie dla banków w Grecji – twierdzi Marco Annunziata, były ekonomista MFW.