Indeks Standard & Poor's Supercomposite Homebuilder, składający się z 11 spółek, od początku roku do minionego piątku zyskał 53 proc., w porównaniu z 12-proc. wzrostem szerszego wskaźnika S&P 500.

Notowania czołowych firm budowlanych rosną również dlatego, że topnieją zapasy gotowych domów, a spółki w większym stopniu kierują oferty do klientów zamierzających się przeprowadzić. Mają oni zazwyczaj więcej pieniędzy od poszukujących pierwszego domu i mogą liczyć na łatwiejszy dostęp do kredytów.

Kursy akcji deweloperów poszły w górę również po najnowszym raporcie Departamentu Handlu, informującym, że w czerwcu roczna stopa sprzedaży nowych domów wyniosła 350 tys. Jest to wciąż poziom o połowę mniejszy od 40-letniej średniej, ale w czerwcu 2011 r. wskaźnik ten wyniósł 304 tys. Jest więc pewna poprawa, a poza tym papiery spółek budowlanych mają sporo do odrobienia, bo w latach 2005–2011 ich indeks regularnie ustępował wynikom S&P 500.

Jeśli do końca roku utrzyma się dotychczasowa tendencja, to indeks firm budowlanych może zyskać nawet ponad 100 proc., co byłoby jego najlepszym rocznym wynikiem od 1995 r., kiedy zaczęto publikować porównywalne dane. Wskaźnik ten stracił 87 proc. od szczytu z 2005 r. do dołka z listopada 2008 r.

Budownictwo domów jednorodzinnych to wciąż zaledwie ułamek 0,22 pkt proc., o które cała branża zwiększyła wzrost amerykańskiego produktu krajowego brutto?w II?kwartale. Ale ten segment ma większe znaczenie dla gospodarki poprzez wpływ na wyniki firm z wielu innych branż. Takich jak Lowe's Cos. i inne sieci handlu meblami i wyposażeniem wnętrz czy producenci materiałów budowlanych.