Amerykanie uciekli znad klifu

Określenie "fiskalne urwisko" (ang. fiscal cliff) jest oryginalnym wkładem szefa Fedu Bena Bernankego do słownika ekonomicznego

Aktualizacja: 16.02.2017 03:57 Publikacja: 02.01.2013 14:56

Amerykanie uciekli znad klifu

Foto: Bloomberg

W tak zgrabny sposób Bernanke ujął niebezpieczną sytuację, w jakiej na początku 2013 r. mogła się znaleźć amerykańska gospodarka. To określenie bardzo szybko się przyjęło. Ale równie dobry byłby termin "szok fiskalny". Wraz z pierwszym dniem 2013 r. Amerykę mogło bowiem czekać drastyczne zaciskanie pasa, prowadzące do recesji. Jak do tego doszło?

W sierpniu 2011 r. amerykański dług publiczny przekroczył ustawowy limit wynoszący wówczas 14,3 bln USD. Ponieważ administracja prezydenta Baracka Obamy i Kongres (ze zdominowaną przez republikanów Izbą Reprezentantów) nie mogły się dogadać w sprawie podwyższenia bariery długu i reform fiskalnych, agencja Standard & Poor's pozbawiła Stany Zjednoczone najwyższego ratingu AAA. Wkrótce potem Kongres uchwalił ustawę o kontroli budżetu 2011 r.

Nakazywała ona tzw. superkomitetowi Kongresu, tworzonemu przez republikanów i demokratów, wypracować do końca listopada 2011 r. plan rozłożonego na dziesięć lat cięcia deficytu budżetowego o łącznej wartości 1,2 bln USD. By zmotywować superkomitet do działania, ustawa określiła, że w przypadku fiaska jego prac od 1 stycznia 2013 r. rozpocznie się tzw. sekwestracja, czyli automatyczne cięcia fiskalne. Potrwają aż do 2022 r. i będą wynosiły 110 mld USD rocznie, podzielonych równo po połowie pomiędzy wydatki na obronę a całą resztę. (Będzie to dotyczyło tylko tzw. wydatków uznaniowych, czyli tych, które mogą być kształtowane przez Kongres w budżecie). Ponieważ zasiadający w superkomitecie republikanie i demokraci nie dogadali się w sprawie planu reform fiskalnych (prawica chciała zmniejszenia wydatków socjalnych, lewica podwyżek podatków i cięć wydatków wojskowych), więc automatycznie cięcia miały się rozpocząć wraz z początkiem przyszłego roku.

To jednak jeszcze pół biedy. Wraz z końcem 2012 r. miały bowiem wygasnąć ulgi podatkowe z czasów administracji Busha, ulgi na składki do systemu opieki socjalnej oraz na tzw. alternatywny minimalny podatek, przyjęte na początku rządów administracji Obamy. Wchodzą zaś w życie podatki związane z obamowską ustawą o opiece zdrowotnej. Oszczędności fiskalne z tego tytułu miały sięgnąć łącznie aż 487 mld USD. Skutkiem takiego wstrząsu byłbaby recesja.

Ten scenariusz został jednak uniknięty. Pod względem technicznym USA spadły w Nowy Rok z fiskalnego urwiska. Nie ma to już jednak dużego znaczenia, gdyż ustawa przyjęta przez Kongres działa wstecz. Zgodnie z nią, Amerykanie zarabiający rocznie poniżej 400 tys. USD (450 tys. w przypadku rozliczających się wspólnie małżeństw) zachowają ulgi podatkowe wprowadzone w czasach administracji Busha. Dla pozostałych podatek dochodowy wzrośnie z 35 proc. do 39,6 proc. Podatki zostaną więc podwyższone jedynie dla około 2 proc. Amerykanów. Automatyczne cięcia fiskalne (tzw. sekwestracja) zostaną odroczone o dwa miesiące, co da czas Kongresowi i prezydentowi na opracowanie długoletniego planu oszczędności budżetowych. Oszczędności te mają w równym stopniu zostać rozdzielone między nakłady na obronę oraz pozostałe wydatki państwa.

Uniknięcie klifu naturalne dla Polski

Rozmowa z Witoldem Orłowskim, głównym doradcą ekonomicznym w PwC

Czy osiągnięte porozumienie w USA pozwoli uniknąć tzw. klifu fiskalnego?

Jeśli za klif fiskalny uznamy automatyczne wejście w życie podwyżki podatków i cięć w amerykańskim budżecie, to odpowiedź na pytanie brzmi: tak, udało się tego uniknąć. Ale to rozwiązanie tymczasowe, to tylko potyczka w wielkiej wojnie między Republikanami a Demokratami. W wojnie o strategie, wizję rozwoju USA, o sposób na rozwiązanie ogromnych przecież problemów finansów publicznych. Jestem przekonany, że kolejne bitwy w tej wojnie będą wybuchać.

Ale recesji w USA nie będzie?

W najbliższym czasie - nie. Co nie oznacza, że przestała Stanom zagrażać. Jeśli dziś została odsunięta w czasie, to może pojawić się ponownie za rok lub dwa. Powtarzam, wypracowane porozumienie dotyczące podwyżki podatków dla najbogatszych i przesunięcie w o dwa miesiące programu cieć budżetowych, nie rozwiązało najpoważniejszych kłopotów w amerykańskich finansach.

Jednak dla Polski to dobra informacja?

Powiedziałbym, że neutralna. Oczywiście gdyby recesja w USA wybuchała w tym samym czasie, gdy mamy trudną sytuację w strefie euro, byłby to problem dla także dla Polski. Jednak tak naprawdę większość obserwatorów spodziewała się, że jakaś forma porozumienia w Stanach zostanie osiągnięta; mało kto w swoich kalkulacja uznawał ryzyko recesji na skutek klifu fiskalnego jako duże. Świadczy o tym chociażby mało entuzjastyczna reakcja, gdy już to porozumienie zostało zawarte.

Czyli i tak polską gospodarkę czeka bardzo ciężki rok?

Podobnie jak w strefie euro, także i w Polsce sytuacja gospodarcza będzie trudna, zwłaszcza w pierwszej połowie. Liczę na to, że od drugiej połowy roku czeka nas względna poprawa, ale za wcześniej na ocenę jej skali.

Gospodarka światowa
EBC skazany na kolejne cięcia stóp
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka światowa
EBC znów obciął stopę depozytową o 25 pb. Nowe prognozy wzrostu PKB
Gospodarka światowa
Szwajcarski bank centralny mocno tnie stopy
Gospodarka światowa
Zielone światło do cięcia stóp
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka światowa
Inflacja w USA zgodna z prognozami, Fed może ciąć stopy
Gospodarka światowa
Rządy Trumpa zaowocują wysypem amerykańskich fuzji i przejęć?