Na głównych ulicach handlowej dzielnicy Hongkongu są teraz puste witryny, rzadki widok w tym gęsto zaludnionym mieście zamieszkanym przez 7 mln ludzi. Niektóre są puste od miesięcy.

– Od 2009 r. stawki wynajmu lokali na głównych ulicach Hongkongu wzrosły ponad dwukrotnie, ale w pierwszym półroczu tego roku spadły od 2 do 5 proc. i nikt nie walczy o te sklepy jak kiedyś – mówi Nicole Wong z agencji nieruchomości CLSA.

Specjaliści od tego rynku podają kilka powodów pogorszenia się koniunktury – od walki z korupcją w Chinach kontynentalnych i nasycenia luksusowymi markami Hongkongu po przenoszenie niektórych sklepów, jak na przykład Ralpha Laurena do mniej prestiżowych dzielnic.

Ale główną przyczyną jest zapewne to, że chińskie władze od roku w ramach walki z korupcją zabroniły urzędnikom i funkcjonariuszom przyjmowania drogich prezentów. Nie sposób dowieść takiej zależności, ale właśnie od roku systematycznie spada w Hongkongu sprzedaż luksusowych towarów lub przynajmniej wolniej rośnie. Hongkong nadal importuje więcej szwajcarskich zegarków niż USA i Chiny razem, ale w pierwszych ośmiu miesiącach tego roku ich sprzedaż spadła o 9 proc.