Rynek jest więc już prawie pewny, że do tej plajty dojdzie, a jego obawy podsyciły słowa Wolfganga Schaeuble, niemieckiego ministra finansów.

– Nikt nie ma pojęcia, jak możemy osiągnąć porozumienie w sprawie ambitnego programu. Mamy spotkanie eurogrupy pod koniec przyszłego tygodnia, ale nikt nie spodziewa się rozwiązania – ocenia Schaeuble. Z Brukseli wciąż płyną sygnały, że europejscy decydenci wciąż nie są zadowoleni z propozycji reform przedłożonych im przez Grecję.

„Financial Times" doniósł, że przedstawiciele greckich władz prosili Międzynarodowy Fundusz Walutowy o to, by przesunął im datę majowych spłat pożyczek zaciągniętych przez poprzednie greckie rządy. 12 maja Grecja ma spłacić MFW z tego tytułu 779 mln euro. Według nieoficjalnej informacji oficjele z MFW nie przychylili się do greckiej prośby. W nocy ze środy na czwartek agencja Standard & Poor's obniżyła grecki rating kredytowy do bardzo niskiego, „śmieciowego" poziomu CCC+.

Kryzys w Grecji jest jednym z tematów rozpoczętego w czwartek w Waszyngtonie spotkania grupy G20 oraz Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Wybrał się na nie również Yanis Varoufakis, grecki minister finansów. Amerykański rząd wezwał z tej okazji UE do wypracowania realistycznego kompromisu w rozmowach z Grecją. – Nie ma żadnych wątpliwości, że jeśli doszłoby do kryzysu takiego jak wyjście Grecji ze strefy euro, to spowodowałoby niesłychany chaos i nędzę w Grecji. Nawet jeśli ryzyko rozlania się kryzysu jest obecnie mniejsze niż np. w 2012 r., to nie byłoby dobrą rzeczą, gdyby światowa gospodarka, dopiero co wychodząca z głębokiej recesji, musiała się mierzyć z okresem takiej niepewności – twierdzi Jack Lew, amerykański sekretarz skarbu.

Grecki dziennik „Kathimerini" donosi, że Nowa Demokracja, czyli główna partia greckiej opozycji (ta, za której rządów fałszowano statystki budżetowe), spodziewa się, że Grecja zostanie zmuszona przez unijnych decydentów do opuszczenia strefy euro.