Ekonomiści MFW szacują, że sankcje oraz rosyjskie kontrsankcje (głównie embargo na zachodnią żywność) kosztowały jak dotąd Rosję 1–1,5 proc. PKB. W ciągu kilku lat ich łączny koszt może sięgnąć 9 proc. PKB. Sankcje szkodzą rosyjskiej gospodarce, m.in. ograniczając sektorowi prywatnemu dostęp do finansowania na zachodnich rynkach kapitałowych, odstraszając inwestycje zagraniczne oraz blokując dostęp do nowoczesnych technologii.
Fundusz spodziewa się, że rosyjski PKB spadnie w tym roku o 3,4 proc., a w przyszłym wzrośnie o 0,2 proc. Odbicie gospodarcze będzie możliwe w dużej mierze dzięki osłabieniu rubla (zwiększającego konkurencyjność eksportu), wzrostowi popytu eksportowego oraz normalizacji warunków na krajowym rynku finansowym. Na niekorzyść rosyjskiej gospodarki będzie zaś działał brak reform. MFW prognozuje, że wzrost gospodarczy w Rosji będzie wynosił w średnim terminie zaledwie 1,5 proc. Przed kryzysem finansowym z 2008 r. sięgał on 7 proc. rocznie.
Te prognozy są zbliżone do oczekiwań ekonomistów z sektora prywatnego. Np. analitycy rosyjskiego Alfa Banku obniżyli we wtorek prognozę wzrostu PKB na 2016 r. z 1,5 proc. do 0,3 proc. Średnia prognoz analityków zebrana przez agencję Bloomberga mówi o wzroście wynoszącym 0,3 proc. Rosyjskie Ministerstwo Rozwoju Gospodarczego mówi zaś o wzroście wynoszącym... 2 proc.
Rosyjska gospodarka ma się kiepsko nie tylko z powodu sankcji i zaniedbania reform. Jest ona pod presją również z powodu przeceny na rynku ropy naftowej, czyli głównego rosyjskiego dobra eksportowego. Co prawda we wtorek po południu baryłka ropy gatunku Brent zyskiwała 1,5 proc. i płacono za nią nieco ponad 50 USD, ale przez ostatnie 10 dni jej cena spadła o blisko 12 proc.
Od początku roku cena ropy obniżyła się o 12,5 proc., a przez ostatnie 12 miesięcy o 52 proc. W ostatnich tygodniach ropa taniała m.in. ze względu na spowolnienie gospodarcze i krach giełdowy w Chinach. Dekoniunktura na rynku naftowym może więc potrwać jeszcze wiele miesięcy.