Te działania przyczyniły się do osłabienia handlu na rynkach akcji w Chinach. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy indeks Shanghai Composite wzrósł o nieco ponad 3 proc., znajdując się niemal cały czas w okolicach poziomu 3 tys. pkt. Jego dziesięciodniowa zmienność spadła do najniższego poziomu od lipca 2014 r. Shanghai Composite jest prawie 14 proc. niżej niż na koniec 2015 r.
Analitycy wskazują, że te śledztwa skutecznie zniechęcają wielu traderów do rynkowej spekulacji. – Wielu traderów trzyma się obecnie z boku z powodu polityki presji wywieranej przez regulatorów. Regulatorzy chcą się zabrać do „atmosfery spekulacyjnej", ale w Chinach jest dużo akcji, które wspierała spekulacja, a bez spekulantów nie mają one dynamiki – twierdzi Wang Zheng, dyrektor inwestycyjny w chińskiej firmie Jingxi Investment Management.
Giełdy w Szanghaju i Shenzen zaostrzają reguły dotyczące handlu i zwiększają działania edukacyjne mające ostrzegać przed sztuczkami stosowanymi przez spekulantów. Wpisuje się to w politykę chińskich władz. W lipcu kierownictwo partii komunistycznej zasygnalizowało konieczność zlikwidowania baniek na różnych rynkach.
Analitycy Citic Securities oraz Industrial Securities wskazują, że wzrost liczby śledztw prowadzonych przez regulatorów może doprowadzić do tego, iż ucierpią akcje małych firm (wiele z nich zostało mocno wywindowanych w górę przez spekulantów), ale więcej pieniędzy będzie lokowanych w papiery dużych spółek.