Z jednej strony mamy do czynienia z grą na spadek zmienności na amerykańskim rynku akcji, z drugiej zaś z rosnącym popytem na jednostki ETF chroniące przed gwałtownymi zmianami kursów.
Dzieje się tak na najspokojniejszym rynku od dziesięcioleci. Skrajnie odmienne podejścia do perspektyw koniunktury giełdowej mocno podzieliły inwestorów. Profesjonaliści z Wall Street rezygnują z zabezpieczeń i śmielej kupują akcje podczas gdy gracze indywidualni mocno angażują się na rynku opcji defensywnych i pozbywają się jednostek funduszy inwestujących w papiery udziałowe.
Zawodowcy liczą na dalszą zwyżkę indeksów, która wyniosła Standard&Poor's500 o prawie 20 proc . od dołka z lutego tego roku. Jednak indywidualni inwestorzy nie są do tego przekonani. Chris Bouffard, zawiadujący 10 miliardami aktywów ulokowanych w Mutual Fund Store , jest przeświadczony, że tym razem racje ma Wall Street. Jego firma zyskała uznanie prognozując tegoroczny rajd bardziej ryzykownych aktywów, jak obligacje o wysokiej rentowności, czy akcje z rynków wschodzących.
Zdaniem Bouffarda zachowanie rynku w tym roku wskazuje na przekonanie inwestorów, iż amerykański bank centralny będzie utrzymywał stopy na niższym poziomie i przez dłuższy czas niż sądzą najbardziej zdeterminowane gołębie .
- Detalista bez dostępu do analiz i wglądu w fundamenty gospodarki oraz wydarzenia geopolityczne jest na łasce mediów, emocji i sensacji – wskazuje Chris Bouffard.