Raport finansowy amerykańskiego banku o największych aktywach pokazał, że wynagrodzenie jego szefa w 2017 r. wyniosło 28,3 mln USD, a więc 364 razy więcej, niż przeciętnie zarobił pracownik tego banku – prawie 77,8 tys. USD łącznie z dodatkami.

Pod względem tej rozpiętości zarobków Dimon zajął drugie miejsce w klasyfikacji największych amerykańskich banków – podała firma Autonomous Research. Wyprzedził go Mike Corbat z Citigroup, który zarobił wprawdzie „tylko" 17,8 mln USD, ale było to 369 razy więcej od przeciętnego wynagrodzenia pracowniczego w jego spółce. Na trzecim miejscu znalazł się Charlie Scharf z Bank of New York Mellon, protegowany Dimona, z rocznym wynagrodzeniem prawie 20 mln USD, 354 razy wyższym od średniej w tej firmie.

Średnia rozpiętość wynagrodzeń dla amerykańskich banków, które opublikowały już roczne raporty, wynosi 135. W tym roku weszła w życie ustawa Dodda-Franka z 2010 r., która do podawania takich danych zobowiązuje wszystkie giełdowe spółki w Stanach Zjednoczonych.