Taką samą wartość miał import – 153,3 mld euro, ale rósł znacznie wolniej – o 2,7 proc. r/r. W rezultacie saldo w handlu zagranicznym wyniosło 0, podczas gdy rok temu sięgało minus 2,9 mld euro.
W porównaniu do pierwszych siedmiu miesięcy tego roku, w których eksport wyniósł 134,8 mld euro, tempo wzrostu zagranicznej sprzedaży polskich towarów utrzymało się na takim samym poziomie. Według GUS, po ośmiu miesiącach dodatnie saldo w wysokości 32,5 mld euro uzyskane zostało w handlu z krajami rozwiniętymi, a z krajami UE sięgnęło 33,6 mld euro.
Eksport w okresie styczeń-sierpień wzrósł na dziewięciu spośród dziesięciu najważniejszych dla Polski rynków. Najważniejszym partnerem handlowym pozostają Niemcy, do których tegoroczny eksport liczony od stycznia do końca sierpnia miał wartość 42,5 mld euro. To o 3,2 proc. więcej niż w tym samym czasie przed rokiem. Jednak w nadchodzących miesiącach problemem dla polskich firm będzie pogarszająca się sytuacja gospodarcza Niemiec. Z danych Federalnego Urzędu Statystycznego wynika, że w drugim kwartale niemiecki PKB zmalał o 0,1 procent w stosunku do poprzedniego kwartału. Jak podaje Deutsche Welle, Bank Federalny Niemiec nie widzi oznak poprawy sytuacji. Będzie to skutkować spadkiem zamówień dla polskich kontrahentów.
Problemem może stać się także rynek czeski, jedyny, na którym eksport zmalał, choć nieznacznie - o 0,1 proc. Skurczył się również udział Czech w całości eksportu – z 6,4 proc. po sierpniu ubiegłego roku do 6,1 proc. obecnie.
Najwyższy wzrost eksportu miał miejsce w przypadku Stanów Zjednoczonych: 13,4 proc. co dało wartość 4,5 mld euro i wzrost udziału z 2,7 do 3 proc. Dobre wyniki osiągnęli także eksporterzy wysyłający towary do Rosji i na Węgry. ADW