Frankfurcka giełda sprawia wrażenie, jakby nie odczuwała skutków spowolnienia gospodarczego w Niemczech. Indeks DAX zyskał od początku roku już ponad 21 proc. i znalazł się na podobnym poziomie jak w lipcu 2018 r. Zbliżył się do 12 800 pkt. Do szczytu z końcówki 2017 r. wciąż mu trochę jednak brakuje – wynosił wtedy około 13 500 pkt.
Lepiej od oczekiwań
Prognozy dla tego indeksu szybko się dezaktualizują. Mediana przewidywań analityków zebranych przez agencję Bloomberga mówi bowiem, że DAX na koniec roku powinien znaleźć się na poziomie 12 250 pkt, czyli niżej niż we wtorek. Prognozy te zbierano w końcówce września, a najbardziej optymistyczne (analityków ING i Berenberg Banku) mówiły, że DAX będzie na koniec grudnia sięgał 12 600 pkt. Najbardziej pesymistyczne (autorstwa analityków TFS Derivatives oraz Baader Banku) przewidywały, że DAX zakończy rok na poziomie 11 000 pkt.
Niemiecki indeks mocno wzrósł mimo że gospodarka za Odrą zwalnia. W II kwartale PKB spadł o 0,1 proc. kw./kw. i jeśli dane za III kwartał przyniosą kolejny spadek, będzie to oznaczało, że wpadła w techniczną recesję. Niemieccy eksporterzy odczuwają problemy związane ze spowolnieniem w globalnym handlu, a sektor bankowy ma poważne problemy. A mimo to inwestorzy nadal chętnie kupują niemieckie akcje. Czym to wytłumaczyć?
Wyraźne ożywienie na rynku widać było od drugiego tygodnia października. Przez ostatnie 10 sesji DAX zyskał prawie 7 proc. Częściowo da się to wyjaśnić nadziejami inwestorów na to, że uda się uniknąć twardego brexitu. Mogą też dawać o sobie znać nadzieje uczestników rynku na to, że rząd Niemiec zwiększy wydatki fiskalne, by stymulować gospodarkę. Początkiem takiego stymulowania może być ogłoszony jakiś czas temu pakiet klimatyczny.
– Rząd dał do zrozumienia, że może zwiększyć wydatki na cele związane z ochroną środowiska i na cele społeczne. Pojawi się wiele politycznych przeszkód w tej sprawie, ale elementy związane z odpowiedzialnością społeczną biznesu mogą sprawić, że stanie się to bardziej akceptowalne – uważa Sophie Huynh, analityczka z Societe Generale.