Oczekiwanie na podpisanie choćby wstępnego porozumienia między USA a Chinami wciąż trwa, ale termin nadal nie jest uzgodniony, podobnie jak zakres ewentualnej umowy i czas jej obowiązywania.
Wall Street ciągle rekordowa
Oczekiwanie „umilają" jednak pojawiające się co rusz sygnały i deklaracje. Czwartkowe doniesienia mówiły o prawdopodobnym wzajemnym zniesieniu lub ograniczeniu ceł, co oczywiście musiało spowodować pozytywną reakcję rynków finansowych. Reakcja, owszem, była pozytywna, ale umiarkowanie i o żadnej euforii czy przełomie nie mogło być mowy. Inwestorzy przyzwyczaili się już do tego, by wszelkie negocjacyjne gesty traktować z rezerwą, dopóki nie zostaną formalnie potwierdzone. Optymizmu wystarczyło jednak do tego, by indeksy na nowojorskim parkiecie znalazły się na rekordowo wysokich poziomach. Nie trzeba było zresztą do tego zbyt wiele. S&P 500 w czwartek zwyżkował o 0,3 proc., zbliżając się do kolejnej psychologicznej bariery 3100 punktów, a w skali pierwszych czterech sesji minionego tygodnia rósł o 0,6 proc. Przemysłowy Dow Jones zwyżkował o 1,2 proc. Na europejskich parkietach rekordów oczywiście nie było, ale optymizm jak najbardziej. Indeks we Frankfurcie zyskiwał 2,5 proc., notując piątą tygodniową zwyżkę z rzędu i docierając do poziomu najwyższego od stycznia ubiegłego roku. Dzieje się tak mimo że z niemieckiej gospodarki nie przestają napływać niepokojące informacje. Inwestorzy niewiele się tym przejmują, DAX od dołka z grudnia ubiegłego roku idzie w górę już o 28 proc., więc hossę mamy w całej pełni. Dekoniunkturę dyskontowali w 2018 r., gdy indeks tracił 18 proc., a teraz pewnie liczą na boom w kolejnych latach. Wskaźnik rynków wschodzących po prawie 2-proc. wzroście w czwartek zbliżył się do lokalnego szczytu z połowy kwietnia. Nie przeszkodziło w tym nawet trwające od początku minionego tygodnia umocnienie dolara. Widocznym dowodem wzrostu apetytu na bardziej ryzykowne aktywa był również wzrost rentowności obligacji skarbowych na większości rynków. W przypadku amerykańskich papierów dziesięcioletnich poszła ona w górę w ciągu ostatnich dni z 1,69 do ponad 1,92 proc.
Halloween na GPW
Choć Halloween obchodzony jest 31 października, ta data i ramy czasowe giełdowego efektu związanego z tym świętem nie są ściśle określone i mają charakter umowny. Na warszawskim parkiecie w spektakularny sposób Halloween dał znać o swoim istnieniu w miniony poniedziałek, czyli pierwszy roboczy dzień listopada. WIG20 zaliczył wówczas skok o 3,2 proc., przy wyraźnie podwyższonych obrotach. Mocno w górę poszły także pozostałe indeksy, z wyjątkiem sWIG80, a kolejne sesje nie dodały im już zbyt wiele punktów. Do czwartku wskaźnik blue chips zyskiwał 3,6 proc., notując najmocniejszą tygodniową zwyżkę od połowy sierpnia. Jednocześnie miniony tydzień był już piątym z rzędu, kończącym się wzrostem indeksu. WIG20 od czterech dni utrzymywał się powyżej 2500 punktów, lądując na poziomie najwyższym od końca lipca. Od sierpniowego dołka zyskał już 11 proc. Choć w porównaniu z DAX-em, który w tym czasie wzrósł o 16 proc., czy MSCI Emerging Markets zwyżkującym o 14 proc. nie jest to osiągnięcie, nie można też odczuwać nadmiernego rozczarowania, przynajmniej patrząc na ten przedział czasu. Na odrobienie strat względem otoczenia raczej nie ma szans w najbliższym czasie, ale jest nadzieja na kontynuację dobrej passy, a jedną z przesłanek przemawiających za takim rozwojem wydarzeń jest właśnie przebieg poniedziałkowej sesji, wskazujący jednoznacznie na aktywność kapitału zagranicznego. Z kolei obserwacja czwartkowego handlu może nieco tonować optymizm. Zamiast „pełnymi garściami" korzystać z zapowiedzi łagodzenia wojny celnej, widać było sporą niepewność i brak zdecydowania.
Za rozczarowujące można uznać zachowanie się notowań akcji największych banków po publikacji niezłych wyników finansowych za III kwartał. Dotyczy to w szczególności PKO BP i Pekao. Papiery tego pierwszego do czwartku zyskiwały co prawda ponad 2 proc., ale od trzech tygodni widać, jak kurs się cofa, po uprzednich ruchach w górę. Tym razem 40 zł okazało się barierą nie do przejścia i czwartkowy handel kończył się w okolicach 39 zł. Walory Pekao traciły natomiast po czterech sesjach 1,7 proc. i był to już drugi wyraźnie spadkowy tydzień z rzędu. Pod koniec tygodnia wyraźnie słabły notowania obu rafinerii, choć bilans czterech sesji był lekko dodatni w przypadku PKN Orlen i neutralny dla Lotosu. Zachowanie walorów banków, spółek paliwowych, a także telekomów, może wskazywać na ryzyko wystąpienia spadkowej korekty w najbliższych dniach. Z kolei o silnej korekcie wzrostowej można mówić w przypadku przedstawicieli branży górniczej i energetycznej. WIG-górnictwo do czwartku zwyżkował aż o 14,5 proc., przy wysokich obrotach. Co ważne, subindeks swój imponujący skok zawdzięczał nie tylko papierom JSW, które zwyżkowały o niespełna 9 proc., ale też rosnącym o ponad 15 proc. papierom KGHM. W przypadku miedziowego kombinatu jest to największa tygodniowa zwyżka od trzech lat. W drugim tygodniu listopada 2016 r. zyskały one prawie 24 proc. Od dołka z pierwszych dni października akcje KGHM poszły w górę o 30 proc., a tendencja ta charakteryzuje się mocno rosnącymi obrotami i zwiększającą się dynamiką. WIG-energia zyskiwał do czwartku ponad 9,5 proc. W tym przypadku to zwyżka największa od roku. Obroty nie były znacząco wyższe niż w poprzednich tygodniach. Drożejące o prawie 12 proc. akcje PGE i idące w górę o ponad 9 proc. walory Tauronu wyraźnie jednak pomagały w ostatnich dniach indeksowi naszych największych spółek. Wypada też dostrzec powrót do formy walorów CD Projektu, które po zwyżce o ponad 6 proc. ustanowiły nowy historyczny rekord (267,9 zł), oraz papierów Dino, którym co prawda do rekordu nieco zabrakło, ale rosły do czwartku o prawie 6 proc.
Dla inwestorów działających na rynku średnich spółek optymistyczny był jedynie początek minionego tygodnia. Dzięki poniedziałkowej zwyżce o 1,6 proc. mWIG40 do czwartku zyskiwał 1,4 proc., ale od środy lekko tracił na wartości, nie zbliżając się nawet do najbliższego poziomu oporu, który sytuuje się w okolicach 3800 punktów. Zdecydowanie nie jest to oznaka siły rynku. Nie widać też większej aktywności inwestorów. Od dołka z pierwszych dni października indeks średniaków zdołał pójść w górę jedynie o niecałe 5 proc., a więc wyraźnie mniej niż WIG20. O optymizm względem tego segmentu naszego rynku wciąż więc dość trudno. Charakteryzujące się sporą zmiennością notowań walory spółek energetycznych w ostatnich dniach pomagały indeksowi, plasując się w czołówce niezbyt licznej grupy akcji zyskujących na wartości. Zaliczały się do niej jeszcze odreagowujące niedawną mocną przecenę papiery 11 bit studios, rosnące o ponad 9 proc. akcje Eurocashu, czy zwyżkujące o 7 proc. papiery Amiki. Po stronie niedźwiedzi mieliśmy jednak do czynienia z taniejącymi o ponad 10 proc. akcjami Stalproduktu, zniżkującymi o 13 proc. walorami CI Games, przecenianymi o 4,5 proc. walorami Kruka oraz zniżkującymi o 1-2 proc. akcjami banków Handlowego i Millennium. Warto zwrócić uwagę, że od początku roku walory pierwszego z nich tanieją o ponad 22 proc., a drugiego o 32 proc., podczas gdy WIG-banki traci niespełna 4 proc. MWIG40 nie ma zbyt wielu „mocnych kart", by spodziewać się znaczącej poprawy sytuacji.