Ten kto stworzy skuteczną szczepionkę zyska nie tylko prestiż „zbawcy ludzkości", ale również odniesie ogromny finansowy sukces. Nic dziwnego więc, że tak wiele ośrodków badawczych pracuje nad szczepionką. Według danych Londyńskiej Szkoły Higieny i Medycyny Tropikalnej, obecnie na całym świecie prowadzi się badania nad aż 218 szczepionkami na Covid-19. 29 z nich weszło już w fazę testów klinicznych. Oczywiście nie mamy żadnej gwarancji, że te testy zakończą się sukcesem. Za najbardziej obiecujące uznawane są obecnie szczepionki, nad którymi pracują amerykańska firma Moderna, chińska firma CanSino Biologics oraz naukowcy z Uniwersytetu Oksfordzkiego wspólnie z firmą farmaceutyczną AstraZeneca. Oksfordzka szczepionka została już przetestowana na 5 tys. ochotników. 15 lipca naukowcy z Oksfordu ogłosili już, że dokonali przełomu w badaniach. Zasugerowali, że może ona trafić do dystrybucji już w październiku. Okazało się jednak, że Brytyjczyków mogą wyprzedzić w tym wyścigu... Rosjanie. 16 lipca Kirył Dmitriew, szef Rosyjskiego Funduszu Inwestycji Bezpośrednich (państwowego funduszu rozwojowego), ogłosił, że rosyjska szczepionka na koronawirusa będzie prawdopodobnie dostępna już w sierpniu. Do grudnia ma zostać wyprodukowanych w Rosji 30 mln jej sztuk i już zostały podpisane umowy z pięcioma krajami na produkcję dodatkowych 170 mln sztuk. Jak Rosji udało się tak szybko stworzyć najbardziej pożądaną szczepionkę na świecie? Spory cień na rosyjski sukces rzucił wspólny raport brytyjskich, amerykańskich i kanadyjskich służb specjalnych. Wskazuje on, że grupa hakerów związanych z rosyjskim wywiadem prowadziła operację mającą na celu wykradzenie wyników badań nad szczepionkami prowadzonymi w Wielkiej Brytanii, USA i w Kanadzie. Celem rosyjskich ataków był m.in. zespół badawczy z Oksfordu, pracujący nad najbardziej obiecującą szczepionką na Covid-19.
Podejrzane e-maile
Wspólny raport brytyjskiej służby cyberbezpieczeństwa NCSC, amerykańskiej NSA i kanadyjskiej CSE wskazuje, że komputery zespołów badawczych pracujących nad szczepionką były penetrowane przez hakerów z rosyjskiej grupy APT-29 znanej również jako „Cozy Bear" i „The Dukes". Ta sama grupa jest uznawana przez zachodnie tajne służby za winną m.in. włamania na serwer Narodowego Komitetu Partii Demokratycznej przed wyborami prezydenckimi w USA w 2016 r. Raport wyraźnie sugeruje, że ci hakerzy są ściśle związani z rosyjskim wywiadem, a o próbach zdobycia danych dotyczących prac nad szczepionką wiedziały rosyjskie „najwyższe czynniki".
Rosyjscy hakerzy wykorzystywali technikę znaną jako spear phishing, czyli wysyłali naukowcom zaangażowanym w badania nad szczepionkami e-maile imitujące wiadomości od prawdziwych instytucji, np. od banków. Po kliknięciu w niewinnie wyglądający link, przekierowywani byli oni na strony kopiujące ich loginy i hasła. Hakerzy skanowali też uniwersyteckie sieci VPN, korzystając z błędów w zabezpieczeniach. W ten sposób uzyskiwali dostęp do komputerów, które naukowcy wykorzystywali w pracy zdalnej i w laboratoriach. Instalowali na nich programy WellMess i WellMail pozwalające na przeszukiwanie zawartości dysków tych komputerów, kopiowanie plików i ich potajemne wysyłanie na inne serwery.
Na ile jednak te ataki zakończyły się sukcesem? Wiadomo, że brytyjskie instytucje badawcze były świadome tego, że do nich dochodzi. Profesor Adrian Hill, dyrektor Instytutu Jennera na Uniwersytecie Oksfordzkim, mówił w czerwcu, że jego zespół badawczy jest regularnie nękany przez cyberprzestępców próbujących wyłudzić loginy i hasła. – To są poważni ludzie zajmujący się IT, którzy dają nam bardzo duży priorytet. Podchodzimy więc do tego bardzo uważnie – mówił Hill. James Brokenshire, sekretarz stanu ds. bezpieczeństwa w brytyjskim resorcie spraw wewnętrznych, przekonuje natomiast, że rosyjskie ataki hakerskie zakończyły się porażką. Czy jednak rzeczywiście może on mieć w tej kwestii 100-procentową pewność? Rosyjscy hakerzy nie ograniczali się przecież do atakowania brytyjskich instytucji badawczych. Uderzyli też w USA, Kanadzie i zapewne innych krajach. Oficjalne stanowisko rządu rosyjskiego to oczywiście, że nie miał on nic wspólnego z jakimikolwiek atakami hakerskimi. Kirył Dmitirew mówił zaś, że ataki na brytyjskie ośrodki badawcze nie miałyby większego sensu, gdyż Rosja podpisała już umowę z koncernem AstraZeneca przewidującą, że będzie on produkował część swoich szczepionek w kraju Putina.
Znając historię rosyjskich i sowieckich służb specjalnych, trudno jednak uwierzyć w to, że przynajmniej nie próbowałyby one wykraść danych o badaniach nad szczepionką. Kradzież zachodnich technologii była przecież przez dziesiątki lat jedną z głównych misji tych służb. Gdyby zaś Rosja jako pierwsza mogła się pochwalić skuteczną szczepionką, to byłoby dla niej wielkim zwycięstwem propagandowym. – Nie ma dzisiaj nic bardziej cennego, niż wyniki badań biomedycznych związanych ze szczepionkami, za pomocą których można leczyć koronawirusa. Mają one wielką wagę nie tylko ze względu na swoją wartość komercyjną. Każdy kraj, spółka lub laboratorium badawcze, które stworzy szczepionkę jako pierwsze i będzie w stanie ją wyprodukować, będzie mogło się pochwalić znaczącą, geopolityczną, historią sukcesu – wskazuje John Demers, szef działu bezpieczeństwa narodowego w amerykańskim Departamencie Sprawiedliwości.