Siedem lat temu dzięki wysokim cenom ropy Exxon Mobil stał się najcenniejszą spółką świata. Naftowa firma z kapitalizacją rzędu 418 mld USD wyprzedziła Apple'a, który wówczas był wart 413 mld USD (obecnie jest to ponad 2 bln USD). W 2014 r., kiedy po raz ostatni notowania ropy znajdowały się powyżej 100 USD, Exxon Mobil był wart niemal 450 mld USD. Później kierownictwo spółki podjęło szereg nietrafionych decyzji strategicznych, co skutkowało spadkiem notowań. Nie pomogła również pandemia koronawirusa. Obecnie kapitalizacja Exxon Mobil wynosi ponad 170 mld USD.

W I kwartale Exxon Mobil po raz pierwszy od 20 lat osiągnął stratę. W efekcie, akcjonariusze obawiają się, że spółka może przestać dzielić się zyskiem. Byłby to ogromny cios dla inwestorów, bowiem Exxon Mobil płaci dywidendę nieprzerwanie od 37 lat.

Ostatnim upokorzeniem jest dla Exxon Mobil wykluczenie z elitarnego indeksu Dow Jones. Spółka była częścią tej grupy 92 lata i jako ostatnia firma z branży ropy opuszcza ten indeks. Zastąpi ją Salesforce.com, koncern świadczący usługi IT oparte na przetwarzaniu danych w chmurze. Do przetasowania w Dow Jones dojdzie 31 sierpnia.

Analitycy podkreślają, że wyrzucenie z indeksu Exxon Mobil jest potwierdzeniem zmieniającego się świata. - To dość symboliczne wydarzenie. To uznanie, że sektor energetyczny nie ma już takiego wpływu jak kiedyś - powiedział Stewart Glickman, analityk ds. rynku energii w CFRA Research.

Jak wynika z danych Bespoke Investment Group, sektor energetyczny stanowił 16 proc. wartości indeksu S&P 500 w 2008 r., kiedy ceny ropy wzrosły powyżej 140 USD za baryłkę. Obecnie branża energetyczna stanowi zaledwie 2,5 proc. wartości S&P 500.