Jak to możliwe, że brytyjski rząd zarabia na odsetkach od obligacji, które sam wyemitował? To skutek tego, że Bank Anglii przekazuje zyski z odsetek do resortu finansów. Obligacje, które kupił bank centralny, przynoszą stopę zwrotu na poziomie 1,5 proc. rocznie. „Zyski z odsetek powinny utrzymać się na podobnym poziomie przez kilka lat" – prognozują analitycy UBS.
Rishi Sunak, brytyjski kanclerz skarbu, twierdzi, że po pandemii trzeba będzie ograniczyć wydatki rządowe i uzasadnia to ryzykiem wzrostu kosztów obsługi zadłużenia. Jego zdaniem problemem może być nagły wzrost stóp procentowych. Na taki ich skok nie zanosi się jednak w najbliższych latach. Michael Saunders, członek władz Banku Anglii, zasugerował nawet niedawno, że główna stopa procentowa może zostać obniżona. Obecnie jest na rekordowo niskim poziomie 0,1 proc. Bank Anglii realizuje też program skupu brytyjskich obligacji rządowych wart 875 mld funtów.
Eksperci UBS wskazują, że większym problemem dla rządu brytyjskiego niż ryzyko podwyżek stóp będzie zmniejszenie się średniej rentowności obligacji wraz z większymi emisjami długu i skracaniem zapadalności. Obecnie ta ostatnio wynosi średnio 16 lat, a może spaść do 10 lat. To, że spora część długu miała dotychczas zapadalność większą niż 10 lat, pozytywnie wpływało na brytyjskie ratingi kredytowe.
Brytyjski dług publiczny sięgnął w październiku 100,8 proc. PKB, czyli najwyższego poziomu od blisko 60 lat. HK