Japoński indeks Nikkei 225 jest bardzo bliski rekordu w ujęciu dolarowym – we wtorek brakowało mu do niego mniej niż 1 proc. Licząc w jenach, Nikkei jest zaś najwyżej od sierpnia 1990 r. W piątek przebił poziom 28 tys. pkt. Jak szybko może on dojść do 30 tys. pkt? Analitycy Societe Generale prognozują, że do końca roku w umiarkowanym scenariuszu Nikkei 225 wzrośnie do 29 500 pkt, a w scenariuszu optymistycznym sięgnie 31 800 pkt.
Paliwo do zwyżek
Przez ostatnie 12 miesięcy Nikkei 225 zyskał 18 proc., co plasowało go w pierwszej 15 najlepszych głównych indeksów giełdowych świata. Radził on sobie w tym czasie lepiej niż np. amerykański S&P 500, który zyskał około 16 proc. Od dołka z marca Nikkei 225 wzrósł o 70 proc., a od końca października zyskał 23 proc. W ostatnich tygodniach wyraźnie sprzyjała mu globalna fala optymizmu związana m.in. z pojawieniem się szczepionek na Covid-19 i nadziejami na większą stymulację fiskalną w USA.
– Jesteśmy w środowisku dosyć sprzyjającym osiąganiu przez indeksy giełdowe nowych szczytów. Wiele oczekiwań przeważa nad różnymi obawami, także w Japonii – wskazuje Masahiro Ichikawa, główny strateg rynkowy Sumitomo Mitsui DS Asset Management.
W przypadku Japonii na rynku dają o sobie znać również nadzieje związane z reformami przygotowywanymi przez premiera Yoshihide Sugę. Reformy te mają przyczynić się m.in. do większej cyfryzacji gospodarki japońskiej, transformacji energetycznej i konsolidacji sektora bankowego. Wielu analityków twierdzi również, że inwestorów mogą przyciągać na japoński rynek dosyć atrakcyjne wyceny.