Od szczytu w styczniu 2020 r. do dołka w kwietniu baryłka ropy gatunku Brent staniała o 72 proc. Ponadto po raz pierwszy w historii cena ropy gatunku WTI spadła wówczas poniżej zera. Sprzedający gotowi byli dopłacić kupującym nawet 37 USD za baryłkę tego surowca.
Jednak w kolejnych miesiącach ropa odrabiała straty. Od kwietniowego dołka gatunek Brent zdrożał już o 215 proc., dzięki czemu – podobnie jak WTI z ceną 58,6 USD za baryłkę – jest najdroższy od stycznia ub.r. Specjaliści wskazują, że najnowszym wsparciem dla notowań były weekendowe zapewnienia prezydenta Joe Bidena, że Stany Zjednoczone nie zniosą sankcji nałożonych na Iran. Jednak ceny ropy od miesięcy rosną dzięki optymizmowi, że szczepionki na koronawirusa wyzwolą popyt, a producenci nie zaleją rynku nadmiarem dostaw.
– Wraz ze spadkiem liczby przypadków Covid-19 w niektórych regionach, w tym w USA i Wielkiej Brytanii, pojawia się iskierka nadziei, że najgorsze już za nami, zwłaszcza w obliczu coraz większej liczby szczepień – stwierdził Warren Patterson, analityk ds. surowców z singapurskiego oddziału ING. Z kolei Giovanni Staunovo, analityk ds. ropy w UBS, zwraca uwagę, że istnieją również znaczące oznaki ożywienia popytu w szybko rozwijających się gospodarkach, takich jak Chiny, Indie czy Brazylia.
Chiny były głównym motorem odbicia na rynku ropy. Liczba tankowców płynących w kierunku Państwa Środka wzrosła w piątek do najwyższego poziomu od sześciu miesięcy. Ben van Beurden, prezes Royal Dutch Shell, powiedział w zeszłym tygodniu, że sprzedaż paliw w Chinach wróciła na ścieżkę znaczącego wzrostu. Natomiast w Indiach wróciła niemal do poziomu sprzed roku.
Nie bez wpływu pozostają też działania Arabii Saudyjskiej, która zobowiązała się do dodatkowych cięć produkcji w lutym i marcu w wysokości 1 mln baryłek dziennie. Dodatkowo wsparciem jest deprecjacja dolara. Amerykańska waluta od marca ub.r. staniała wobec koszyka głównych walut o ponad 13 proc. dos